Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Zakładnicy Łukaszenki harują na polu niemieckiego polityka. Członek AfD zatrudnia więźniów Mińska

Białoruscy więźniowie polityczni pracują w firmie członka Alternatywy dla Niemiec (AfD) Jörga Dornaua, zlokalizowanej pod Lidą. – Takie działania powinny się spotkać z politycznymi i społecznymi konsekwencjami wobec reżimu w Mińsku – nie ma wątpliwości Paweł Łatuszka. W rozmowie z „Codzienną” jeden z liderów białoruskiej opozycji wskazuje, że wprowadzenie sankcji sektorowych przez UE jest jedynym skutecznym rozwiązaniem na zablokowanie importu produktów wytwarzanych przez więźniów politycznych. – Niestety, nie ma na to zgody wszystkich państw UE – dodaje wicepremier Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi.

Alaksandr Łukaszenka
Alaksandr Łukaszenka
Arch. - president.gov.by

Dziennikarze serwisu Reform.news opisali proceder, w ramach którego białoruscy więźniowie polityczni pracują na plantacji cebuli, należącej do polityka Alternatywy dla Niemiec Jörga Dornaua. Według ustaleń dziennikarzy 53-letni niemiecki biznesmen w ramach porozumienia zawartego z Lidzkim Centrum Izolacji Skazanych (CIO) zatrudniał do ciężkiej fizycznej pracy m.in. Białorusinów skazanych za „wykroczenia o charakterze politycznym”. Płacił im ok. 5 euro dziennie.

Jedną z tych osób był mężczyzna zatrzymany w lutym br. Za polubienie wpisu w serwisie społecznościowym trafił do aresztu na 15 dni. – Rano zabierano nas do sortowni [cebuli – przyp. red.]. Luty, piwnica, każdy był ubrany w zależności od tego, co miał na sobie. Marzły nam ręce i nogi. Śniadanie o 7 rano. Do 18 pracowaliśmy bez jedzenia i picia – opisywał warunki pracy. 

Według ustaleń dziennikarzy polityk AfD złożył co najmniej jedną wizytę w swojej firmie, podczas której miał obserwować pracę więźniów.

Niemieckie prawo landowe zezwala, by przedstawiciele parlamentu Saksonii mogli równocześnie prowadzić działalność gospodarczą. Dornau w październiku 2020 r. zarejestrował na Białorusi firmę Cebulka-Bel z siedzibą we wsi Gudy w powiecie lidzkim. Był to okres, w którym białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka brutalnie rozprawiał się ze wszystkimi przeciwnikami reżimu, którzy protestowali po sfałszowanych wyborach prezydenckich z sierpnia. Później okazało się jednak, że polityk AfD ukrył swoją działalność na Białorusi, za co latem br. saksoński parlament nałożył na niego grzywnę w wysokości blisko 21 tys. euro za nieprawidłowości sprawozdawcze. 

– To wstrząsająca wiadomość, gdy niemiecki polityk prowadzi biznes na Białorusi – w kraju, w którym rządzi nieuznawany dyktator Łukaszenka, wspierający rosyjską agresję na Ukrainę. Na samej zaś Białorusi mamy do czynienia z niespotykaną w najnowszej historii falą represji. Każdego dnia dochodzi do zatrzymań i aresztowań, a przy tym reżim szeroko korzysta z pracy więźniów politycznych. Takie działania powinny się spotkać z politycznymi i społecznymi konsekwencjami wobec Mińska

– mówi „Codziennej” Paweł Łatuszka, wicepremier Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi.

Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Białoruś #Aleksander Łukaszenka

Paweł Kryszczak