Ktoś karmi Onet fake newsami, a oni z lubością zamieszczają to na pierwszych stronach. Ich dziennikarstwo śledcze polega na tym, że muszą znaleźć coś, co uderza w Prawo i Sprawiedliwość – mówi w rozmowie z Niezalezna.pl były wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Polityk skomentował w ten sposób informację o wynikach audytu, które przeczą tezom artykułu Onetu i reportażu TVN opublikowanym w szczycie kampanii samorządowej, jakoby ABW za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy miała nielegalnie inwigilować prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego.
20 lutego br., niespełna 7 tygodni przed pierwszą turą wyborów samorządowych w Polsce dziennikarze Onetu (Łukasz Cieśla i Jacek Harłukowicz) oraz Superwizjera TVN (Jakub Stachowiak i Maciej Kuciel) opublikowali artykuł i reportaż, które uderzały w Prawo i Sprawiedliwość oraz jego lokalnego koalicjanta, lidera Bezpartyjnych Samorządowców, prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego.
Według autorów publikacji, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała nielegalnie inwigilować Raczyńskiego oraz jego bliskiego współpracownika Andrzeja Pudełko, aby trzymać w garści koalicjanta PiS i „móc go wykorzystać w momencie, gdyby chciał on zakończyć współpracę”.
W tekście zaprezentowano tezę, że prezydent Lubina „i czołowi politycy PiS czerpią zyski z zatruwania środowiska i zakopywania śmieci na Dolnym Śląsku”, a w grę miały też wchodzić interesy KGHM i Orlen (Recycling).
Autorzy powoływali się na rzekome „dowody” w postaci relacji anonimowych mężczyzn przedstawiających się jako funkcjonariusze ABW, wykonane przez nich zdjęcia, stenogramy i materiały wideo. Przekonywali, że w ich ręce miało trafić „prawie tysiąc stron stenogramów z rozmów, które za pośrednictwem komunikatora internetowego mieli prowadzić ze sobą prezydent Lubina Robert Raczyński i jego bliski współpracownik Andrzej Pudełko”.
Wątpliwości dotyczące wiarygodności i rzetelności informacji kolportowanych przez połączone redakcje Onetu i TVN pojawiły się tuż po ich publikacji. Okazało się m.in., że pojawiającą się w artykule tajemniczą postać nieukrywającego „swoich propisowskich sympatii kapitana Marcina P.”, autorzy powiązali z… nieistniejącym „Centrum Prewencji Terrorystycznej delegatury ABW w Poznaniu”.
Rewelacjom śledczej czwórki Onetu i TVN-u zaprzeczyły rzekome ofiary inwigilacji. Prezydent Lubina materiał nazwał „bzdurą”, „fantastyką” i „science fiction”, a Andrzej Pudełko „zaprzeczył, by z Robertem Raczyńskim łączyła go jakakolwiek zażyłość”.
Do artykułu odniósł się m.in. były wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, wskazując na faktyczne tło rzekomej afery.
Wiarygodności informacji zawartych w publikacji nie potwierdziła też Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Natomiast dzisiejsza Rzeczpospolita podaje nowe informacje. Donosi, że z audytu zarządzonego przez koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka wynika, że „ABW nie inwigilowała prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego”, a funkcjonariusze Agencji „nie brali udziału w działaniach opisanych w artykule serwisu Onet oraz reportażu stacji TVN”.
Nie potwierdzono też, aby inwigilację mogli prowadzić agenci „poza służbą”, w tym tajemniczy Marcin P. z nieistniejącego „Centrum Prewencji Terrorystycznej delegatury ABW w Poznaniu”.
Odnosząc się do informacji przekazanych Rzeczpospolitej na temat czynności wyjaśniających w tej sprawie, które „jednoznacznie wykazały, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie brali udziału w działaniach opisanych w artykule”, Maciej Wąsik przypomniał w rozmowie z Niezalezna.pl, że identyczne stanowisko „od razu po publikacji Onetu” zajęło ówczesne kierownictwo MSWiA.
- Mówiliśmy, że to fake news i że było to wszystko wyssane z palca. Było to robienie propagandy, podkreślającej, że „rząd Prawa i Sprawiedliwości podsłuchiwał wszystko i wszystkich”. To oczywiście totalna bzdura. Natomiast zdaję sobie sprawę, że pewne redakcje nie weryfikują informacji i do takich redakcji należy Onet
– zaznaczył Maciej Wąsik.
Przypomniał, że jeden ze współautorów tej kłamliwej publikacji Jacek Harłukowicz „nie pierwszy raz strzela kulą w płot”. – Zauważyliśmy chyba wszyscy jego artykuł [z 19 sierpnia pt. „Śledztwo Onetu. Polska Amunicja bez kontroli rządu. W grze 14 mld zł” - red.] dotyczący rzekomego przekrętu amunicyjnego rządów Prawa i Sprawiedliwości. To jest działanie Onetu, które wymierzone jest w interes państwa. De facto, ten artykuł mógł się przyczynić do tego, że rząd wycofał się z finansowania budowy fabryki amunicji, co jest zupełnie zdumiewające – ocenił były wiceszef resortu spraw wewnętrznych.
- Widać, że są tu jakieś siły, które działają wbrew polskiej racji stanu, bo jak wszyscy wiemy, musimy szykować się do sytuacji zagrożenia wojennego. Jednym z takich elementów jest zaopatrzenie wojska w amunicję. Jak wiadomo, ta amunicja artyleryjska 155 mm odgrywa na Ukrainie kluczową rolę; jest najczęściej używana i jest potrzebna w ogromnej ilości, a rząd Prawa i Sprawiedliwości stworzył program, który miał zapewnić wojsku odpowiednią ilość tej amunicji
– dodał.
Podkreślił, że „to nie pierwszy tego typu tekst Onetu”, przypominając też publikowane na łamach portalu artykuły o karabinku Grot, „które uderzały w polski przemysł zbrojeniowy i podobnie jak sprawa lubińska były po prostu fake newsami”.
- Ktoś karmi Onet fake newsami, a oni z lubością zamieszczają to na pierwszych stronach. Ich dziennikarstwo śledcze polega na tym, że muszą znaleźć coś, co uderza w Prawo i Sprawiedliwość. To jest ogromna nierzetelność albo zła wola dziennikarska
– podsumował Maciej Wąsik.