- Jeśli mieliśmy w swoich rękach przestępcę, od którego jeszcze mogliśmy pozyskiwać jakieś ważne, tajne informacje, o tym, jak działa Kreml i oddaliśmy go po prostu za nic w zamian, to jednak jest nierozsądne działanie – ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl przebywający w Polsce działacz Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andrzej Pisalnik, komentując efekt wymiany więźniów z Rosją, do której doszło we czwartek.
W czwartek w Ankarze miała miejsce największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów pomiędzy Rosją, a krajami Zachodu. Do Rosji relokowano 10 osób, w tym dwie osoby nieletnie oraz przebywającego dotychczas w polskim więzieniu Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza – podającego się za hiszpańskiego dziennikarza agenta wywiadu wojskowego GRU, zatrzymanego przez Polskę na granicy polsko-ukraińskiej 27 lutego 2022 r. Ponadto, 13 osób relokowano do Niemiec, a trzy do USA. Wymianą objęto osoby z więzień w "USA, Niemczech, Polsce, Słowenii, Norwegii, Rosji i Białorusi".
🟥 Pablo Gonzalez to bardzo niebezpieczny, cenny dla wrogiego nam rosyjskiego reżimu agent, który pod przykrywką dziennikarza prowadził działania szpiegowskie, przyjeżdżał również do Polski i zagrażał bezpieczeństwu naszego kraju. ABW zatrzymała go zaledwie kilka dni po wybuchu… pic.twitter.com/eGYZZopZaI
— Mariusz Kamiński (@Kaminski_M_) August 3, 2024
Z pytaniem o skuteczność działań polskich władz, w związku z wymianą więźniów z Rosją, podczas której nie doszło do uwolnienia Andrzeja Poczobuta zwróciliśmy się do przebywającego w Polsce dziennikarza, działacza nieuznawanego przez reżim Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi, Andrzeja Pisalnika.
- Mnie jest bardzo trudno ocenić, co polski rząd w ogóle w tej sprawie robił. Trochę głupio z tym pytaniem się czuje, bo nie wiem, jakie możliwości miał polski rząd w tej całej operacji
– powiedział Pisalnik.
Na uwagę, że rząd podjął decyzję o przekazaniu Rosji Pawła Rubcowa, a w zamian nie uwolniono żadnego ważnego z punktu widzenia polskich interesów więźnia politycznego, rozmówca Niezalezna.pl przyznał, że „szkoda, że Polska nie dostała nic w zamian za tego przestępcę, którego wydała”.
- Jeśli mieliśmy w swoich rękach przestępcę, od którego jeszcze mogliśmy pozyskiwać jakieś ważne, tajne informacje, o tym, jak działa Kreml i oddaliśmy go po prostu za nic w zamian, to jednak jest nierozsądne działanie
- ocenił Andrzej Pisalnik.
Pytany o aktualną sytuację Andrzeja Poczobuta, przyznał, że ma „te same informacje, co wszyscy, czyli te, które są w obiegu publicznym”. - Andrzej jest w kolonii karnej w Nowopołocku. Żadnych innych szczegółów nie znam, podobnie jak wszyscy inni – zaznaczył.
Pytany natomiast o Andżelikę Borys, stwierdził, że nie chciałby komentować jej sytuacji, bo „ona, odkąd wyszła na wolność”, nigdy się z nim nie skontaktowała. - Mogę to interpretować na różne sposoby i nie chciałbym się wdawać w jakieś spekulacje – uciął.
Andrzej Poczobut (podobnie jak inni członkowie władz ZPB) był wielokrotnie aresztowany i karany przez białoruski reżim. Ostatni raz 25 marca 2021, po czym w pokazowym procesie został skazany 8 lutego 2023 r. na 8 lat pobytu w kolonii karnej (więzienia o zaostrzonym rygorze). Podczas odbywania kary uniemożliwiano mu zażywanie leków i utrudniano dostęp do specjalistycznej opieki medycznej. W ub.r. wobec Poczobuta zarządzono także dodatkową karę półrocznego pobytu w karcerze. W związku z aresztowaniem Andrzeja Poczobuta, Andżeliki Borys oraz innych więźniów politycznych Sejm dwukrotnie przyjmował uchwałę wzywającą reżim białoruski do zaprzestania represji.