Najpierw łamanie praw obywatelskich wobec ks. Olszewskiego poprzez utrudnianie mu kontaktu ze swoim adwokatem zaraz po zatrzymaniu. Próby oczerniania go w mediach za pomocą pomówień. Sugestie kierowane przez prokuratorów wobec mec. Wąsowskiego mające spowodować, by zaniechał obrony duchownego. Następnie decyzja sądu o aresztowaniu księdza na trzy miesiące. Poza tym przeszukania w mieszkaniach posłów łamiące podstawowe zasady postępowania w takich przypadkach. – Od kilku dni jesteśmy świadkami wdrażania strategii Tuska. Chodzi o zniszczenie opozycji, zastraszenie jej i zdyskredytowanie wszelkimi możliwymi środkami – mówi poseł Michał Woś w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie".
Wczoraj Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa na wniosek prokuratury zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla ks. Michała Olszewskiego, który usłyszał zarzuty w związku z prowadzonym ws. Funduszu Sprawiedliwości śledztwem. – Będziemy żalić to postanowienie – poinformował mec. Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik księdza. Sąd zdecydował także o aresztowaniu urzędniczek resortu sprawiedliwości – Urszuli D. i Karoliny K. Według sądu za zastosowaniem aresztu przemawiają: obawa matactwa procesowego, obawa ucieczki i surowa kara, jaka ma grozić podejrzanym. Wąsowski w rozmowie z nami podkreślał, że zarzuty, jakie stawia ks. Olszewskiemu prokuratura, są pozbawione podstaw i absurdalne. – Zarzucają np. „interpretację rozstrzygnięcia konkursu”, twierdząc, że statut fundacji nie pozwalał na wygranie konkursu organizowanego w ramach funduszu, co jest nieprawdą. Z tego wywiedli wniosek, że jakby ksiądz nie wygrał, to wygrałby ktoś inny, więc ksiądz naraził tego kogoś na szkodę – relacjonuje mecenas Wąsowski.
Ksiądz Michał Olszewski SCJ, sercanin, kieruje Fundacją Profeto. Fundacja ze środków Funduszu Sprawiedliwości buduje ośrodek Archipelag dla osób, które były ofiarami przestępstw i doświadczyły przemocy, a więc zgodnie z celami, jakie realizowane powinny być z Funduszu.
Obrońca ks. Olszewskiego mec. Krzysztof Wąsowski w rozmowie „Codzienną” zwraca uwagę na szereg nieprawidłowości, jakich dopuściły się służby i prokuratura, a które są łamaniem praw obywatelskich księdza. Po pierwsze zaraz po zatrzymaniu z księdzem nie było żadnego kontaktu. Nie miał tego kontaktu także mec. Wąsowski. Nie był poinformowany o zatrzymaniu swojego klienta. Jak relacjonował nam Wąsowski, dopiero dobę po zatrzymaniu otrzymał telefon wykonany na prośbę księdza i dopiero wtedy mógł rozpocząć wykonywanie swoich obowiązków obrońcy. Te jednak próbowała torpedować prokuratura. – Okazało się, że prokuratura nie chce dopuścić mnie do reprezentowania ks. Olszewskiego, ponieważ chce mnie przesłuchać jako świadka. A jako że chce mnie przesłuchać w charakterze świadka, nie mogę zapoznać się materiałami śledztwa, które są niezbędne, by bronić ks. Olszewskiego. Ta chęć wynikała z faktu, że jestem od lat prawnikiem fundacji. Stwierdziłem, że jeśli mieli taką ochotę, mogli mnie przesłuchać jako świadka dużo wcześniej. Poza tym muszą mieć świadomość, że zgodnie z kodeksem postępowania karnego takie przesłuchanie w zaistniałej sytuacji jest po prostu niemożliwe. Wtedy, jak podkreślano zupełnie teoretycznie, prokurator zaczął snuć rozważania, co by było, gdybym to ja usłyszał zarzuty. Wreszcie te dziwne sugestie i niby teoretyczne rozważania się skończyły, ponieważ jednoznacznie stwierdziłem, że mam zamiar reprezentować swojego klienta i żądam umożliwienia mi tego w pełni – mówi mec. Wąsowski i podkreśla, że z taką sytuacją spotkał się po raz pierwszy. Dementuje także nieprawdziwe informacje, które miały dodatkowo zdyskredytować księdza. Mianowicie o tym, że został zatrzymany w hotelu i w towarzystwie kobiety. – Nocował u znajomych na poddaszu, samotnie – podkreśla mec. Wąsowski.
Przeszukania prowadzone od wtorku w nieruchomościach polityków (m.in. Zbigniewa Ziobry) i domu poselskim (pokój posła Michała Wosia) były prowadzone z łamaniem zasad takich czynności. Zdaniem prokuratury fakt, że np. Zbigniew Ziobro nie został poinformowany o wtorkowym przeszukaniu i przeprowadzono je bez obecności domowników, wynikał z konieczności zachowania tajemnicy śledztwa. Tymczasem kilka lat temu, gdy prokuratura pod rządami Zjednoczonej Prawicy dokonywała takich samych czynności w domu Stanisława Gawłowskiego, polityka PO, został on poinformowany o przeszukaniu i był przy nim obecny. „Termin przeszukania został określony w skierowanym wczoraj do Stanisława Gawłowskiego piśmie, którego odbiór potwierdziła jego żona. Wyznaczenie takiej daty miało na celu umożliwienie posłowi, który przebywał wczoraj w Warszawie, osobistego udziału w przeszukaniu” – informowała prokuratura w grudniu 2017 r. Prokuratura pod rządami Tuska zlekceważyła te zasady, Zbigniew Ziobro ani żaden z pozostałych posłów nie zostali poinformowani. Ziobro przerwał leczenie nowotworu, by dotrzeć na miejsce przeszukania, o którym dowiedział się od osób trzecich.
Te działania są nielegalne, bandyckie, mające wyłącznie podtekst polityczny – komentuje akcję prokuratury i służb poseł Michał Woś. Według doniesień medialnych głównym świadkiem prokuratury w sprawie Funduszu Sprawiedliwości jest jeden dyrektorów departamentu w resorcie Ziobry. Reprezentuje go Roman Giertych. I zachęca, by dzielić się wiedzą z prokuraturą, bo to się opłaci: „Wobec podejrzanego, którego reprezentujemy z mec. Dubois w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, prokuratura nie zastosowała żadnych środków zapobiegawczych ze względu na jego wzorową postawę w śledztwie” – napisał Giertych.
– Od kilku dni jesteśmy świadkami wdrażania strategii Tuska. Chodzi o zniszczenie opozycji, zastraszenie jej i zdyskredytowanie wszelkimi możliwymi środkami. Musimy się z całą mocą tym działaniom przeciwstawić – mówi poseł Michał Woś.