Andrzej Duda zdecydował się ponownie ułaskawić Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ale w procedurze nawiązującej do pierwszego prawa łaski z 2015 r. Politycy obozu rządzącego nie zostawiają na nim suchej nitki. Ba, obrażają go, próbując wdeptać w ziemię. Czytam, że to „wspólnik przestępców”, „wybronił kolegów”, „ułaskawił pedofila”, „skompromitował się doszczętnie”, „jest żałosny”. Halo, halo – a kto namawiał do tego kroku prezydenta? - przypomina Grzegorz Wszołek w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Przecież od dwóch tygodni cała Polska słyszała, jak mówiliście – również i Donald Tusk – że to od głowy państwa zależy życie i zdrowie osadzonych polityków PiS. Że klucze do cel Kamińskiego i Wąsika są w rękach Andrzeja Dudy. Że „nie byłoby problemu, gdyby prezydent ich ponownie ułaskawił”.
To mówiliście wy – politycy KO, Lewicy i Trzeciej Drogi. Dziś, gdy część sędziów oraz aparat służb postawił głowę państwa pod ścianą, nic sobie nie robiąc z ułaskawienia z 2015 r., jeździcie po nim, że was wysłuchał.
Na tym polega największa ściema w waszym rozemocjonowanym podbijaniu temperatury politycznego sporu.