Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Pokażmy, że fikamy

Odbyło się niezwykłe przedstawienie: szefowi rosyjskiego MSZ-etu, podczas jego wizyty w Polsce, pytania zadawali wyłącznie wyznaczeni przez władzę dziennikarze.

Odbyło się niezwykłe przedstawienie: szefowi rosyjskiego MSZ-etu, podczas jego wizyty w Polsce, pytania zadawali wyłącznie wyznaczeni przez władzę dziennikarze. W czasach, kiedy rzecznikiem rządu był Jerzy Urban, sytuacja wyglądała lepiej. Niektórzy korespondenci zagraniczni zadawali trudne pytania. Urban musiał na nie odpowiadać, wiedząc, że jego wypowiedzi dotrą do polskiej opinii publicznej przez zagraniczne radiostacje i drugi obieg.

Tym razem jednak rząd doszedł do wniosku, że nie można zdenerwować ważnego gościa. Pytania mają być łatwe i przyjemne. Żeby złagodzić upiorne wrażenie, jakie sprawiła opisana służalczość, Donald Tusk stanowczo przypomniał, że Polska będzie jednak domagała się oddania wraku Tu-154M. Tego, który już dwa lata temu miał wrócić do kraju. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy okazało się, że płacimy Rosjanom za gaz prawie o połowę więcej niż Ukraińcy, a Moskwa wysyła nieskoordynowane sygnały o instalowaniu na naszej granicy rakiet z głowicami nuklearnymi. Przypomina to stary dowcip o policjancie, który obserwuje rabujących sklep. Ludzie pytają go, dlaczego nie reaguje. On zaś odpowiada: Jak ja nie reaguję? Jestem przecież coraz bardziej oburzony.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Tomasz Sakiewicz