Nauczyciel z Wrocławia Marek Jędrychowski wystartuje w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Biorąc pod uwagę jego medialne posunięcia, nie jest zaskoczeniem na czyjej liście pojawi się jego nazwisko. "Czas na zmianę władzy. Zdecydowałem się startować w wyborach, żeby pomóc w zwycięstwie nad PiS" - zapowiada uczący WoS-u w czasie komuny Jędrychowski.
O sprawie pisze portal se.pl, który skontaktował się z pracownikiem oświaty. Jak czytamy w tekście "były nauczyciel premiera wie już, co powie swojemu uczniowi, gdy spotka go na sejmowym korytarzu". "Zapytam go wprost: jak może tak bezczelnie kłamać (...) Oczekuję, że Mateusz będzie się do mnie zwracać tak jak w liceum, czyli „panie profesorze“" - mówi Jędrychowski.
Portal podaje, że według jego informacji "Jędrychowski może liczyć na atrakcyjne mieście na liście". Cytuje też szefa dolnośląskiej Platformy, który twierdzi, że ceni wiedzę i kompetencje nauczyciela z Wrocławia.
Jędrychowski w blask fleszy wszedł m.in. po udzielonym w listopadzie ub. r. wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Zarzucał w nim premierowi "brak zrozumienia istoty demokracji i roli opozycji, a przecież sam ma to doświadczenie polityczne z minionych lat". Jak pisał wówczas portal niezalezna.pl, biorąc pod uwagę CV nauczyciela z Wrocławia, konkretnie to, że Wiedzy o Społeczeństwie uczył w czasach, gdy Konstytucja PRL miała zapis o przyjaźni ze Związkiem Sowieckim, zostaje pytanie jakiej demokracji miał nauczyać.
Ciekawie w rozmowie z Gazetą Wrocławską wypowiadali się na temat Jędrychowskiego inni uczniowie placówki, w której uczył. Gazeta podkreśliła, że w latach 80. przedmiot nazywał się Propedeutyka nauki o społeczeństwie (PNOS) i "nie zajmowali się nim w szkołach przypadkowi ludzie".
"Jak w każdej instytucji, również w szkołach istniały komórki PZPR-u i tuby oficjalnej propagandy, do których należało nauczanie PNOS-u. Pan Jędrychowski uczył właśnie tego przedmiotu.