Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Giertych – czy może być bardziej żałośnie?

Zdrajcy bywają użyteczni, ale nigdy nie będą traktowani z pełnym zaufaniem. Typowym przykładem użytecznego zdrajcy stał się w polskiej polityce Roman Giertych, który z pozycji narodowo-katolickich nagle przechrzcił się na postępowca i liberała. W jego przypadku zawsze zasadne pozostanie pytanie: kiedy był szczery? Wtedy czy teraz, kolaborując – ze zdwojoną gorliwością – z Donaldem Tuskiem?

Roman Giertych do odegrania „roli” w polskiej polityce był sposobiony przez swego ojca już od najmłodszych lat. Maciej Giertych przewidywał dla niego rolę przywódcy całej narodowo usposobionej młodzieży, a potem ruchu narodowego w ogóle. 

Rodzina Giertychów to w polskiej polityce osobne zjawisko. Dziadek Romana, Jędrzej, znany był w kręgach londyńskiej emigracji jako autor radykalnie oderwanych od realiów diagnoz politycznych i promotor najbardziej niedorzecznych idei narodowych. Ojciec Romana, Maciej, nie widział przeszkód dla współpracy z komunistycznym dyktatorem PRL-u, gen. Wojciechem Jaruzelskim. Sam Roman Giertych pozycjonował się jako wyraziciel najbardziej radykalnych postulatów narodowych i katolickich, czym zaskarbił sobie wsparcie i opiekę ojca Tadeusza Rydzyka. Jako prezes Młodzieży Wszechpolskiej, Giertych skupił wokół siebie wielu działaczy kontestujących dominującą wówczas rolę Adama Michnika i jego gazety. Wraz ze swoim ojcem odegrali wiodącą rolę w powołaniu do życia Ligi Polskich Rodzin (w tym czasie Roman był jednym z najbardziej promowanych felietonistów Radia Maryja). Ówczesny Roman Giertych był wyrazicielem radykalnych idei narodowych, a promowana przez niego młodzież przyrzekała mu wierność, składając przysięgę na „mieczyk Chrobrego” i krzyż. Współpracowali z nim wówczas Tomasz Połetek (niezbyt ideowy, ale mający parcie na władzę i wpływy działacz z Krakowa), oraz Piotr Farfał – oddany wykonawca rozkazów Giertycha. Przy Farfale zatrzymajmy się chwilę, został on bowiem (o zgrozo!) prezesem telewizji publicznej. Piszę: „o zgrozo!”, bo był nie tylko nienachalnie inteligentny, lecz wręcz tępy w wykonywaniu poleceń Giertycha. To właśnie Farfał wprowadził na kierownicze stanowiska do TVP postaci spod tak ciemnej gwiazdy jak choćby Jan Piński, dokonał też w telewizji wielu dewastujących i bezsensownych posunięć. Wśród najbliższych wspólników Giertycha był także Krzysztof Bosak, który jednak w późniejszych latach przeszedł inną drogę ideową niż jego promotor. Za młodymi i butnymi działaczami, którzy otaczali wówczas Giertycha, przez długi czas ciągnęły się wątki aferalne. Stało się tak, gdy ich duce awansował na stanowisko ministra oświaty w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, gdzie pełnił też funkcję wicepremiera. W tamtych czasach Giertych był obiektem częstych napaści ze strony „Gazety Wyborczej” i powiązanych z tym periodykiem mediów. Organizowano nawet tłumne manifestacje młodzieży pod hasłem: „Giertych do wora, wód do jeziora”. Długo można się zastanawiać nad faktami, które nagle doprowadziły do ideowej przemiany pochodzącego z Kurnika lidera narodowców. Faktem jest, że w czasie zasiadania przez Giertycha w komisji śledczej do spraw wyjaśnienia afery Orlenu, lider narodowców skompromitował się nieszczerością i próbami nawiązania dziwacznego kontaktu z oligarchą Janem Kulczykiem. Zraniony w swojej dumie przez Jarosława Kaczyńskiego, stał się jego nieprzejednanym krytykiem i wrogiem doprowadzającym swoje niezbyt wysublimowane emocje do karykaturalnych rozmiarów. 

Dziś Giertych prowadzi kancelarię adwokacką w centrum Warszawy i jest wyrazicielem wszelkich poglądów, które wcześniej zwalczał i wyśmiewał. Jego niezbyt skomplikowana natura nakazała mu szukać poklasku i wsparcia wśród ludzi, których dotychczas żarliwie krytykował i zwalczał, gwardia przybocznych rozsypała się na różne strony i pozostał mu jedynie Tomasz Połetek. Nazwiska pozostałych: Wiecheckiego, Kotlinowskiego… powoli odchodzą w zapomnienie. Giertych jednak nie ustaje w podlizywaniu się Donaldowi Tuskowi i Radosławowi Sikorskiemu, szumnie ogłaszając swoją przyjaźń z nimi. W środowiskach autentycznych działaczy narodowych uchodzi po prostu za koniunkturalistę i zdrajcę, jak jednak jest postrzegany w kręgach, do których od wielu lat usiłuje się zbliżyć? Otóż spotkałem wielu działaczy bliskich Tuskowi, którzy Giertychem po prostu pogardzają i traktują go jako użytecznego łotra, który może wypowiedzieć kwestie, jakich nie wypada mówić żadnemu kulturalnemu i szanującemu się człowiekowi, i to obojętne, jakie wyznawałby poglądy. Roman Giertych jest dziś – obok Kazimierza Marcinkiewicza – symbolem serwilizmu i wygłupu, który nie posiada żadnych etycznych granic. Obaj panowie awansowali do grona wątpliwej reputacji celebrytów, którzy wykorzystywani są w propagandzie TVN czy „Gazety Wyborczej”. Przy okazji Giertychowi nie przeszkadza fakt, że często wyznaje poglądy tożsame z tym, co upowszechniają agenci komunistycznej bezpieki, tacy chociażby jak Włodzimierz Cimoszewicz czy Dariusz Rosati.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Witold Gadowski