Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Bez odszkodowań za niewolniczą pracę. Nie ma pieniędzy dla pokrzywdzonych, są na nagrody

Rząd nie zapłaci odszkodowań osobom, które w latach 40. i 50. zostały przymusowo wcielone do „Służby Polsce” i zmuszane do niewolniczej pracy.

Jerzy Baranowski/PAP/CAF
Jerzy Baranowski/PAP/CAF
Rząd nie zapłaci odszkodowań osobom, które w latach 40. i 50. zostały przymusowo wcielone do „Służby Polsce” i zmuszane do niewolniczej pracy. Ministerstwo Pracy twierdzi, że nie ma na to pieniędzy, bo musi oszczędzać. Tymczasem na premie i nagrody dla urzędników resortu poszło ponad 4 mln zł.

Pan Józef został wcielony do „Służby Polsce” w 1953 r. Komunistyczne władze uznały, że trzeba go resocjalizować, bo oficjalnie odmówił wstąpienia w szeregi Związku Młodzieży Polskiej. Wraz z jemu podobnymi trafił do koszar w Brzozowicach-Kamieniu k. Tarnowskich Gór. Był zmuszony do ciężkiej pracy w kamieniołomach w Radzionkowie. Nie dostał za to ani grosza.

– Przez wiele miesięcy pracowaliśmy w fatalnych warunkach. Jak nie brodziliśmy po pas w wodzie, to taplaliśmy się w brązowej błotnej mazi – wspomina pan Tadeusz, który w mundurze „Służby Polsce” osuszał Żuławy. Ten pochodzący z Pomorza mężczyzna został poddany resocjalizacji, bo pod koniec wojny Niemcy wcielili go (jako nastolatka) do Wehrmachtu.

Powszechna Organizacja „Służba Polsce” powstała w 1948 r. Jej celem było – jak mówiła ustawa powołująca „SP” – przysposobienie wojskowe, zawodowe, sportowe i wychowawcze. Dla działaczy, którzy zostali do niej powołani, stanowiła odskocznię do dalszej kariery politycznej. Zdobywali w niej zawód i byli kształtowani w duchu komunistycznym. Później kierowano ich do szkół wojskowych i urzędów.

Jednak dla większej części junaków „SP” była miejscem represji. Po wielogodzinnej pracy wracaliśmy do koszar, gdzie czekały nas wyczerpujące ćwiczenia wojskowe. Nawet w nocy nie mieliśmy spokoju, bo robili nam alarmy – wspomina pan Tadeusz.

Junacy odgruzowywali miasta, budowali drogi, linie kolejowe. Brygady „SP” pracowały na budowie m.in. Nowej Huty i Huty Częstochowa. Dziś większość spośród tych, którzy jeszcze żyją, to ludzie w podeszłym wieku. Często są w trudnej sytuacji materialnej. – Bardzo niskie renty i emerytury nie pozwalają im na zaspokojenie elementarnych potrzeb – podkreśla poseł Józefa Hrynkiewicz (PiS), która podjęła interwencję w ich sprawie w Ministerstwie Pracy.

Niestety pani poseł nic nie wskórała. Podsekretarz stanu w MPiPS Marek Bucior w odpowiedzi na jej interpelację napisał, że nie ma podstaw prawnych do wypłaty odszkodowań dla byłych junaków. Ponadto wyjaśnił, że z uwagi na „trudną sytuację finansów publicznych, a w związku z tym konieczność ograniczenia wydatków finansowych z budżetu państwa, nie są podejmowane działania zmierzające do przyznania zadośćuczynienia.

Według szacunków sprzed kilku lat (kiedy projekt ustawy o odszkodowaniach dla członków „SP” przygotowało PiS) żyje jeszcze ok. 4 tys. byłych junaków zmuszanych do niewolniczej pracy. Na wypłatę zadośćuczynienia potrzeba by niespełna 3,5 mln zł.

Ministerstwo Pracy, które odmawia odszkodowania byłym członkom „SP”, wypłaciło swoim urzędnikom (od stycznia do września tego roku) premie i nagrody o łącznej wartości 4,2 mln zł.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Kamiński