Poszukiwani od kilkunastu dni małżonkowie wciąż są w górach? To najnowszy trop, jaki pojawia się w sprawie tajemniczego zaginięcia pary, która zostawiła list dla swoich dzieci, pisząc, że "poradzą sobie w życiu". Jeżeli policja zatrzyma zaginione małżeństwo, niewykluczone, że usłyszą oni zarzuty.
Od kilkunastu dni trwają poszukiwania małżeństwa Jagła z Warszawy. Aneta i Adam wyszli z domu, zostawiając nastoletnich synów. Napisali im list. "Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni" - oto jego treść. Brzmi niepokojąco...
Jednak dalsze tropy wskazują na to, że małżonkowie przebywają razem w górach. Najpierw widziani byli w polskich Tatrach, później wyjechali na Słowację, gdzie nocowali we wsi Ždiar, ale wrócili taksówką do Polski. Wciąż są jednak nieuchwytni dla policji, choć funkcjonariusze sprawdzają nowe tropy, m.in. ten, który wskazuje, że państwo Jagła mogą być w górskiej miejscowości Wisła.
Na razie trwają poszukiwania zaginionych, ale jeżeli okaże się, że małżonkowie zostawili dzieci, tylko dlatego, żeby się dobrze bawić, może grozić im surowa kara. Art. 210. § 1. Kodeksu karnego wskazuje bowiem, że "kto wbrew obowiązkowi troszczenia się o małoletniego poniżej lat 15 albo o osobę nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny osobę tę porzuca, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". W tym przypadku poniżej 15 lat ma młodszy syn państwa Jagła.
Policja nie ustaje w poszukiwaniach i wciąż prosi o pomoc.