Jeśli incydent w Warszawie był dziełem demonstrantów, odegrali oni rolę „pożytecznych idiotów”. Jeśli zaś, na co wskazuje wiele poszlak, były prowokacją rządową, po to by uderzyć w opozycję, były również aktem zdrady wobec Rzeczypospolitej.
Incydent przed ambasadą rosyjską w Warszawie służy rosyjskiej tezie propagandowej o historycznie motywowanej rusofobii Polaków. Mit ten propagowany jest także wśród nas samych, byśmy w interesie Kremla uwierzyli, że stosunki polsko-rosyjskie kształtowane są przez polskie fobie, a resentymenty historyczne i stereotypy uniemożliwiają nam realistyczne spojrzenie na współczesną Rosję i dostrzeżenie w niej przede wszystkim atrakcyjnego partnera biznesowego, z rynkiem ponad 140 mln konsumentów.
Ostatnie z tych stwierdzeń można by zbyć uwagą, że o atrakcyjności rynku nie rozstrzyga liczba potencjalnych konsumentów, lecz ich siła nabywcza i warunki prowadzenia interesów.
Można wymienić: poziom korupcji, skalę przestępczości, możność dochodzenia swoich roszczeń przed uczciwymi sądami, stabilność polityki celnej, podatkowej, fitosanitarnej i jej niezależność od sporów politycznych, koncentracja lub rozproszenie konsumentów, koszty i warunki transportu itd. Przy porównaniu wszystkich tych wskaźników rynek np. czeski okazuje się dla polskiego eksportu atrakcyjniejszy niż rynek rosyjski.
Lista sporów
Obalenia mitu o zdeterminowaniu polityki polskiej wobec Rosji przez kwestie historyczne, takie jak agresja ZSRS 17 września czy mord w Katyniu, można dokonać, wymieniając spory, jakie pojawiły się w stosunkach Polski z Moskwą po 1989 r. Ich lista obejmuje co najmniej 31 pozycji i przekracza objętość niniejszego artykułu. Rozgrywają się one na pięciu płaszczyznach - przy czym dwie są podstawowe. Chodzi o spory dotyczące suwerenności Polski oraz te, które dotykają kwestii suwerenności i orientacji politycznej państw bałtyckich, Ukrainy, Białorusi, Mołdawii i Gruzji. Pozostałe trzy płaszczyzny konfliktów są wobec nich wtórne. To spory o miejsce USA jako przeciwwagi Rosji w europejskiej architekturze bezpieczeństwa. Spór toczony w ramach UE, dotyczący podmiotowości Polski - o utworzenie systemu dyrektoriatu mocarstw lub systemu dominacji niemieckiej marginalizującego państwa Europy Środkowej. Wiadomo, że system taki odpowiadałby Rosji, gdyż w układach z nim Moskwa mogłaby ponad głowami Polaków (i innych narodów środkowoeuropejskich) rozstrzygać o naszym losie. I oczywiście są jeszcze spory o historię.
Skutek, a nie przyczyna
Analiza wszystkich tych sporów wiedzie do dwóch podstawowych wniosków. Interpretacja historii i skutki prawne zbrodni sowieckich są na tle całej listy pozostałych kwestii tylko jedną z wielu płaszczyzn spornych w polsko-rosyjskich relacjach. Drażliwy charakter wspólnej historii i jej wykorzystywanie przez Rosję do rozgrywki z Polską są skutkiem ogólnego stanu stosunków polsko-rosyjskich, a nie ich przyczyną. Instrumentalizacja polityki historycznej jest generalną metodą rosyjskiej polityki wobec sąsiadów niegdyś podbitych przez carat lub Sowietów, a nie specyfiką relacji z Polską.
Rosja dąży do ukazania Rzeczypospolitej, państw bałtyckich i uznanych przez nią za wrogie sił politycznych w innych krajach dawnego imperium sowieckiego jako motywowanych fobiami historycznymi, a przez to niewartych słuchania. W wersji skrajnej stosuje oskarżenia o prostą kontynuację zbrodniczych tradycji z II wojny światowej, rzekomo dominujących w danym kraju (banderowcy na Ukrainie, formacje Waffen SS w państwach bałtyckich itd.) lub o szaleństwo na granicy choroby psychicznej (Saakaszwili). Potęga rosyjskiej machiny propagandowej czyni te tezy groźnymi dla państw, w które są wymierzone.
Wniosek drugi - ważniejszy - brzmi: istotą stosunków polsko-rosyjskich jest fundamentalna rozbieżność interesów niepodległej Rzeczypospolitej i wciąż żywiącej ambicje imperialne Rosji. Jest to sprzeczność interesów bieżących, na których ogląd ma wpływ doświadczenie historyczne, ale o nim nie rozstrzyga. Wszak mimo wyjątkowo krwawej historii, stosunki polsko-niemieckie są na zupełnie innym poziomie, a ich najważniejszym mącicielem jest przejawiająca się ze zmiennym natężeniem niemiecka tendencja do osiągnięcia „strategicznego partnerstwa z Rosją”. Sytuacja ta skazuje Polskę na wielopłaszczyznowy spór z Kremlem, który można sprowadzić do dwóch wspomnianych kwestii podstawowych - sporu o własną podmiotowość Rzeczypospolitej i sporu o strategiczny wybór orientacji politycznej przez państwa położone we wschodniej części pola bezpieczeństwa Polski. Pozostałe wielkie płaszczyzny sporów polsko-rosyjskich (o obecność USA, o geopolitykę energetyczną, o system polityczny Europy i o historię) są w swojej istocie funkcją owych dwóch pierwotnych rozbieżności.
Imponderabilia
Spór o podmiotowość RP jest sporem o jej swobodę wyboru sojuszy, o wojskowe wykorzystanie terytorium Polski wyłącznie na bazie suwerennych decyzji Warszawy (odmowa zgody na stacjonowanie wojsk rosyjskich i swoboda udostępniania terytorium pod bazy USA bez pytania Rosji o zgodę), o swobodę funkcjonowania portów polskich (drożność szlaku Elbląg-Bałtyk, drożność podejścia do gazoportu w Świnoujściu mimo płytko wkopanego niemiecko-rosyjskiego Nord Streamu), o skalę penetracji rosyjskich służb specjalnych i rosyjskiego kapitału w Polsce, o uniewrażliwienie polskiej polityki zagranicznej na motywowane politycznie rosyjskie naciski gospodarcze (energetyka, embarga handlowe).
Spór drugi toczy się o zmniejszenie/umocnienie wpływów Rosji/Zachodu w państwach położonych między Polską a Rosją od Finlandii po Azerbejdżan z kluczową rolą Ukrainy. To do tej grupy konfliktów zaliczyć możemy polskie wsparcie dla niepodległości i swobody wyboru orientacji politycznej naszych wschodnich sąsiadów od chwili rozpadania się ZSRS po obecnie toczony spór o stowarzyszenie z UE państw Partnerstwa Wschodniego.
Spory polsko-rosyjskie, wynikające z rywalizacji rosyjsko-amerykańskiej (rola i zasięg terytorialny NATO i jego struktury wojskowej, Kosowo, Irak, tarcza antyrakietowa), w której Polska opowiada się po stronie USA, są funkcją poszukiwania przez Rzeczpospolitą sojusznika zdolnego udzielić jej wsparcia w zakresie problemów zdefiniowanych w dwóch wcześniej wymienionych podstawowych płaszczyznach sporu i nie mają charakteru pierwotnego. Niechętnie widziana przez Rosję proamerykańskość polityki polskiej do roku 2007 wynikała z polskiej nadziei na uzyskanie wsparcia Waszyngtonu w grze prowadzonej przez Warszawę wobec Moskwy i częściowo także Berlina, nie była zaś celem sama w sobie.
Nie ma miejsca na kompromis
Decyzja rządu PO-PSL o podjęciu wysiłków na rzecz poprawy stosunków z Rosją, wdrażana od przełomu lat 2007 i 2008, skutkowała obniżeniem temperatury rywalizacji polsko-rosyjskiej w zachodniej części obszaru postsowieckiego. W połączeniu z proklamowanym przez prezydenta Baracka Obamę w 2009 r. resetem w relacjach amerykańsko-rosyjskich przytłumiła proamerykański nurt polityki polskiej. Potwierdza to tezę o jego wtórnym charakterze, wynikającym z relacji polsko-rosyjskich. Te zaś, mimo daleko posuniętej uległości rządu polskiego po 2007 r. (wycofanie weta na PCA, zdystansowanie się wobec Gruzji i Ukrainy, potępienie polityki rządów PiS-u, odcinanie się od prezydenta Lecha Kaczyńskiego) przyniosły szereg upokorzeń i demonstracji wrogości ze strony Kremla (raport MAK-u, kolejne embarga, manewry Zapad 2009 i 2013 itd.). Wreszcie otwarte rosyjskie przeciwdziałanie sztandarowej inicjatywie rządu PO-PSL w zakresie polityki wschodniej Polski i Unii Europejskiej - Partnerstwa Wschodniego.
Stosunki polsko-rosyjskie kształtowane są bowiem przez dwie wymienione wyżej płaszczyzny fundamentalne - podmiotowość RP i rywalizację polsko-rosyjską o wybór orientacji politycznej wschodnich sąsiadów Polski. W żadnej z tych płaszczyzn nie ma miejsca na trwały i szczery kompromis - nie tyle z Rosją w ogóle, ile z Rosją imperialną, a póki co innej przecież nie ma. Polska zatem albo ulegnie marginalizacji i stanie się przedmiotem, a nie podmiotem gry międzynarodowej, albo też będzie w dającej się przewidzieć przyszłości skazana na wielopłaszczyznowy konflikt polityczny z Rosją, określający polską politykę wobec tego państwa, a z uwagi na rosyjski potencjał i pozycję międzynarodową Moskwy, rozstrzygający także (z powodu konieczności poszukiwania sojuszników) o polskiej polityce zagranicznej w ogóle.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski