Widzom TVP nie było dane obejrzeć kolejnego programu Jana Pospieszalskiego „Bliżej". Emisja odcinka poświęconego Marszowi Niepodległości została odwołana, gdyż władze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej uznały za konieczne transmitowanie serwisu dotyczącego katastrofy w Jankowie Przygodzkim. Agnieszka Kublik z "Gazety Wyborczej" natychmiast zareagowała, nie ukrywając w swoim komentarzu zadowolenai, że uniemożliwiono niezależną dyskusję na temat wydarzeń 11 listopada.
– W Polsce nie odbyła się aż tak wielka tragedia, żeby zdejmować jedyny niezależny program w Telewizji Polskiej – powiedział Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej", który miał być jednym z gości programu "Bliżej".
Czwartkowa audycja Jana Pospieszalskiego miała być poświęcona obchodom 11 listopada. –
Program, który przygotowaliśmy z Pawłem Nowackim i Rafałem Dutkiewiczem, miał przede wszystkim przywrócić prawdziwe i rzetelne proporcje w obrazie tego, co wydarzyło się podczas Święta Niepodległości. Chcieliśmy pokazać rzeszę obecnych na marszu dumnych Polaków i młodych patriotów – powiedział nam Pospieszalski. Gośćmi programu mieli być m.in. Rafał Ziemkiewicz, Marian Kowalski z ONR i Jacek Karnowski.
Widzowie nie mieli jednak okazji obejrzeć rzetelnej relacji z marszu i wysłuchać opinii ekspertów, gdyż program wycofano, a jego miejsce zajął serwis informacyjny poświęcony wybuchowi gazu w Jankowie Przygodzkim.
– Na tym właśnie polega telewizja informacyjna – twierdzi Jacek Rakowiecki, rzecznik TVP.
– Jeżeli dzieje się coś istotnego, coś tragicznego, coś, co Polaków interesuje, należy poświęcić temu dużo czasu antenowego – powiedział Rakowiecki.
Według anonimowych źródeł w TVP decyzja władz wynikała z tego, że według pierwotnego planu miejsce tragedii późnym wieczorem miał wizytować premier Donald Tusk. Ostatecznie jego wizytę przeniesiono na godz. 6 następnego dnia.
W oficjalne tłumaczenia TVP nie wierzą też internauci i stali widzowie programu, którzy swoje niezadowolenie podkreślali na forach internetowych, m.in. na portalu Niezależna.pl.
– Zdecydowana większość osób odebrała to jako cenzurę, do której pretekstem stała się tragedia w Jankowie Przygodzkim – mówi nam Rafał Dutkiewicz, współautor programu, podkreślając, że widzowie chcieli obejrzeć prawdziwą relację z marszu
. – Mieliśmy pokazać prawdziwy obraz Marszu Niepodległości. Wszystkie dotychczasowe fałszywe relacje skupiały się jedynie na trzech incydentach, do których doszło w czasie tej demonstracji – powiedział nam Rafał Dudkiewicz.
Jan Pospieszalski podkreśla, że szanuje decyzję TVP. –
Telewizja Publiczna to jedyna stacja, która pojechała do Jankowa Przygodzkiego, by relacjonować i informować Polaków o tym dramacie, realizując tym samym misję mediów publicznych, które powinny być blisko ludzi, tam gdzie dzieje się im krzywda – twierdzi Pospieszalski, który dodaje jednak, że gdyby decyzja należała do niego, nie zdjąłby programu „Bliżej". Jego słowa potwierdzają statystyki. W poprzednich latach odcinki programu poświęcone marszom cieszyły się ogromną popularnością. W 2011 r. odcinek z 17 listopada oglądało 412 893 osób. Według danych TVP czwartkowy program o tragedii w Jankowie oglądało ok. 300 tys. widzów.
Na decyzję władz Telewizji Publicznej od razu zareagowała Agnieszka Kublik, która napisała komentarz zatytułowany "TVP, zdejmując program Pospieszalskiego, była mądra przed szkodą". A dalej pisze, że
Juliusz Braun, prezes TVP, zdjął w czwartek z anteny program Jana Pospieszalskiego "Bliżej". Podoba mi się ta decyzja. Później wręcz pochwala cenzurowanie wypowiedzi publicystów, którzy mają inne spojrzenie na niektóre sprawy niż redaktorzy z Czerskiej. Kublik zapewne wolność słowa rozumie jako publikowanie jej rozmów z szefem rządowego zespołu Laska i spotkania Tomasza Lisa z jej pryncypałem Adamem Michnikiem.
Źródło: niezalezna.pl,gazeta.pl,Gazeta Polska Codziennie
Jacek Liziniewicz,gb