Donald Tusk jest sfrustrowany, bo nawet jego powrót z Brukseli nie jest w stanie usamodzielnić Platformy Obywatelskiej - twierdzi poseł PSL Władysław Teofil Bartoszewski. Polityk podkreślił, że idąc do wyborów na czele z szefem PO, ugrupowanie nie jest w stanie przekroczyć 30 procent poparcia, co pozwoliłoby na rząd bez koalicjantów. Zaznaczył, że w roli premiera Tuska nie widzi nawet elektorat jego partii.
Gdyby Platforma Obywatelska posłuchała moich kolegów z PSL, to sytuacja wyborcza inaczej by wyglądała - stwierdził Władysław Teofil Bartoszewski na antenie Radia Zet. Ocenił, że działania Jacka Rostowskiego doprowadził do przegranej PO-PSL w wyborach parlamentarnych. Wyjaśnił, że były minister finansów otrzymywał m.in. propozycje, jak zwiększyć przychody z dziury vat-owskiej, jednak z nich nie skorzystał. Zdaniem Bartoszewskiego, Rostowski jest jedną z osób, które odpowiadają za porażkę koalicji w wyborach. Teraz szef PO, chce wygrać za pomocą dyktatury.
Donald Tusk chce podporządkować sobie liderów innych partii politycznych, bo w jego ocenie jest tylko jedna partia, jeden lider
Ojciec głosował na PSL, dlatego, ze jak sam mi to tłumaczył - Platforma Obywatelska ma szklany sufit i pewnych wyborców nie przekona. To jest teraz bardzo widoczne. Platforma nie jest w stanie przekroczyć 30 procent
"Jest bardzo duży elektorat negatywny przeciwko panu przewodniczącemu, który nie chce, żeby był on premierem, nawet w samej Platformie. 20 procent wyborców wyborców Platformy nie chce, żeby był on premierem. 80 procent wyborców Platformy, to można bardzo szybko obliczyć, daje mu około 26 procent (poparcia) w skali kraju"