- Są metody szantażu polegające na tym, że można na zasadzie arbitralnej odebrać krajowi należne miliardy funduszy. Gdyby to miało pójść w tym kierunku, to trzeba być bardzo ostrożnym i przewidującym, dziś trzeba budować koalicje państw, które to zablokują - powiedział w programie "Polityczna Kawa" Tomasza Sakiewicza na antenie Telewizji Republika odnosząc się do polityki Unii Europejskiej względem Polski ws. KPO.
W tym tygodniu w Parlamencie Europejskim odbyła się konferencja "Zagrożenia wolności słowa cenzurą wielkich korporacji medialnych" na temat pozwu złożonego przez TVN przeciw portalowi niezalezna.pl i redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej" Tomaszowi Sakiewiczowi.
Gościem Tomasza Sakiewicza w programie "Polityczna Kawa" był Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS. Polityk ocenił, że "dziś mamy do czynienia w tym obiegu unijno-brukselskim z dwoma rodzajami cenzury: to, co wolno jednym tego nie wolno drugim".
"Jest nadinterpretacja w sensie negatywnym wolności słowa jeśli chodzi o prawicę i absolutny luz jeśli chodzi o lewicę. Sama poprawność polityczna, która dziś trzęsie salonami europejskimi, też jest rodzajem cenzury. Ilustracją tego jest to, że najdrobniejsze, nawet konfabulowane twierdzenie czy gest po stronie prawej jest interpretowane jako naruszenie wolności słowa, natomiast Verhovstadt może mówić o 60 tysiącach faszystach na ulicach warszawy i włos mu z głowy nie spada"
- podkreślał europoseł.
"Ci, którzy bronią tej wolności słowa tak jak pan Tomasz Sakiewicz, w swoim wystąpieniu w PE, są w mniejszości"
- podkreślał.
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym 13 stycznia br. Senat w końcu stycznia wprowadził do niej 14 poprawek, które Sejm odrzucił. Wówczas nowelizacja trafiła na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. 10 lutego prezydent Andrzej Duda poinformował, że podjął decyzję o skierowaniu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego, w trybie kontroli prewencyjnej.
Tomasz Sakiewicz zapytał europosła PiS, czy w związku z tym Polska w ogóle otrzyma pieniądze z KPO.
"W pierwszym rzędzie, i to jest zamysł długofalowy, tej sprawy, szantażu finansowego, to zamysł polegający na stworzeniu przestrzeni geopolitycznej od Lizbony do Władywostoku, do czego potrzebna jest zmiana statusu UE na superpaństwo pod dominacją i kierownictwem pod przywództwem Niemiec i Francji"
- wskazał.
"Do tego trzeba dokonać wyłomu i uderzyć w najsilniejszego potencjalnego stawiającego opór przeciwnika, Polskę, po to, by takiej zmiany ustrojowej dokonać. Przy okazji wtórnym celem zmiana władzy w Polsce. Jest to próba poza demokratycznego, pozawyborczego wpłynięcia na wybór władzy i osadzenia wybranych, a nie tych, których ludzie by chcieli u władzy. Taki jest szerszy kontekst. Kamieni milowych jest więcej niż jeden. Brakuje tego, ale wyobraźnia brukselska, nie ma granic, że powiedzą, że nielegalny jest Sejm, prezydent i rząd i ta władza jest nieprawowita"
- kontynuował.
Europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski powiedział również, że w Unii Europejskiej zauważalna jest "pełzająca centralizacja, w tym sensie, ze trudno dostrzegalna przez zwykłego obywatela".
"To się dokonuje pod osłoną mediów zdominowanych przez to myślenie. Zamiary są daleko idące, dalej idące niż się powszechnie sądzi. Jestem jednym z europosłów sprawozdawców raportu nt. zmiany traktatów. Mamy przed sobą 219 stron zmian traktatów. Gdyby miały przejść, to Unii takiej jaka jest teraz, nie ma. A jest superpaństwo posiadające kompetencje omalże we wszystkich dziedzinach, a państwa członkowskie są zredukowane do pozycji landu. Ich kompetencje są przenoszone na poziom unijny. A rozstrzygnięcia zapadają wielkością głosów, czyli można rządzić danym krajem z pominięciem woli ich członków, obywateli"
- mówił.
"Są metody szantażu, że można na zasadzie arbitralnej odebrać krajowi należne miliardy funduszy. Gdyby to miało pójść w tym kierunku, to trzeba być bardzo ostrożnym i przewidującym, dziś trzeba budować koalicje państw, które to zablokują. Powinniśmy sprzyjać, by sprawy polityczne w krajach członkowskich ewoluowały w kierunku prawicy, choćby tak jak we Włoszech i by tych krajów było na tyle dużo, by na to nie pozwolić"
- podsumował.