Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wybory w Niemczech pozwolą Steinbach ostro zaatakować Polskę

Niemiecki korespondent portalu niezalezna.pl zauważa, że wyniki wyborów w Niemczech oznaczają zacieśnienie współpracy na linii Berlin-Moskwa i umożliwią szefowej Związku Wypędzonych Erice Stei

PAP/EPA/ARNE DEDERT
PAP/EPA/ARNE DEDERT
Niemiecki korespondent portalu niezalezna.pl zauważa, że wyniki wyborów w Niemczech oznaczają zacieśnienie współpracy na linii Berlin-Moskwa i umożliwią szefowej Związku Wypędzonych Erice Steinbach przypuszczenie ataku na Polskę ze zdwojoną siłą.

Po wyborach wielu komentatorów zastanawiało się „Czy dla Polski nastąpi po niemieckich wyborach jakaś znacząca różnica we wzajemnych stosunkach?? Okazuje się, że w zasadzie raczej nie ma na to szans, ponieważ Niemcy od lat stosują zasadę kontynuowania swojej polityki zagranicznej. Poprzez ewentualne wejście do koalicji SPD i objęcie MSZ–tu przez socjaldemokratycznego polityka, mogą ulec częściowemu złagodzeniu relacje na linii Berlin Moskwa, co dla nas nie będzie zbyt korzystne. Zdaniem większości ekspertów na linii Berlin Warszawa nic wielkiego się nie zmieni, chociaż niemieckie media dostrzegają słabnącą pozycję polskiego premiera Donalda Tuska. Cześć agencji podkreśla, że o gorszych wzajemnych stosunkach może świadczyć fakt, że polski premier poczekał z gratulacjami dla Angeli Merkel aż do poniedziałku, chociaż inni przywódcy gratulowali jej już w niedzielę i to kilka godzin po zamknięciu lokali wyborczych.

Atak „wypędzonych”
Być może, iż w nowej konstelacji rządowej (z dominacją CDU i CSU) ponownie odezwie się z jakimiś nowymi żądaniami szefowa Związku Wypędzonych Erika Steinbach, która może przypomnieć pani kanclerz o setkach tysięcy głosów, jakie uzyskała jej partia wśród tak zwanych „wypędzonych”. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu Erika Steinbach podczas tak zwanych Dni Ojczystych ostro zaatakowała Polskę, która jej zdaniem jakoby nie wypełnia obowiązków wobec mniejszości niemieckiej. Steinbach zaapelowała wtedy do niemieckiego rządu, aby ten wpłynął na polskie władze, żeby zaczęły należycie wypełniać swoje obowiązki w tym zakresie. Wówczas nie uzyskała odpowiedzi, ale teraz już po wyborach być może jej partyjna koleżanka Angela Merkel postanowi jej pomóc. Na tym kierunku możemy spodziewać się raczej nieprzychylnych działań w stosunku do Polski, ale zobaczymy, co przyniesie czas.

Teraz szukają partnera
Teraz przyszedł czas na szukanie partnera do rządzenia, gdyż do absolutnej większości Angeli Merkel zabrakło czterech głosów. To teoretycznie bardzo mało, ale konsekwencje takiego rezultatu są ogromne. Teoretycznie istnieje aż sześć możliwości. Pierwsza to wielka koalicja Unia/SPD, druga to koalicja CDU/CSU z partią Zielonych, inna opcja to koalicja bez udziału chadeków złożona z SPD, Zielonych i lewicy, następna to koalicja Unii chadeków z lewicą. Pozostają jeszcze opcje samodzielnych rządów mniejszościowych CDU/CSU, a nawet teoretycznie SPD i Zielonych. Jednak już teraz wiadomo, że unia CDU/CSU nie będzie nawet rozmawiała z lewicą, więc pozostają jedynie dwie możliwości: albo wielka koalicja albo koalicja CDU/CSU – Zieloni. Z tą ostatnią jest problem gdyż ciągnie się za nimi ponura przeszłość, polegająca na nieodpowiednim podejściu do zjawiska pedofilii, kiedy wyrażali pogląd, że pedofilia powinna być częściowo zalegalizowana. Wydaje się, że sprawę raz na zawsze przeciął premier Bawarii i jednocześnie szef CSU Horst Seehofer, który nawiązując do tej niechlubnej przeszłości Zielonych, kategorycznie odrzucił możliwość nawet rozmowy z nimi o wspólnej koalicji na poziomie federalnym. A przypomnijmy, że ten polityk również ma dużo silniejszą pozycję niż kilka lat temu, bowiem jego Unia Chrześcijańsko Społeczna (CSU) od tego roku rządzi w Bawarii samodzielnie.

Wielka koalicja coraz bliżej
Wszystko wskazuje jednak na wielką koalicję. To także nie będzie łatwe, ale już dwa razy w 1966 i w 2005 roku przecież się udało. Rozmowy zapowiadają się wyjątkowo ciężko, ale nie będzie innego wyjścia. Już padają na politycznej giełdzie pierwsze nazwiska nowych ministrów. I tak kanclerzem oczywiście zostaje Angela Merkel, szefem dyplomacji miałby zostać szef SPD Sigmar Gabriel, finansów Wolfgang Schaueble z CDU, ale socjaldemokraci mogą liczyć także na resorty pracy, sprawiedliwości, rodziny, zdrowia, a nawet na resort gospodarki i ochrony środowiska. To są, co prawda na razie jedynie spekulacje, ale rozmowy się toczą przy zamkniętych drzwiach.

 



Źródło: niezalezna.pl

Waldemar Maszewski