W sobotę delegacja amerykańskich kongresmanów spotkała się w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Teraz amerykańscy politycy nawołują do tego, aby Waszyngton wysłał na Ukrainę doradców wojskowych.
USA od początku wspierają Ukrainę w jej walce z rosyjską agresją. Najbardziej medialnym przejawem tej pomocy jest wysyłanie Ukraińcom ogromnych ilości nowoczesnej broni, od słynnych już wyrzutni przeciwpancernych Javelin po wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet HIMARS, które ostatnio masakrują rosyjską logistykę w Donbasie. W piątek Biały Dom zapowiedział kolejną paczkę broni, tym razem o wartości 270 milionów dolarów. Znajdą się w niej m.in. cztery kolejne HIMARSy z amunicją, 36 tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej i 580 sztuk dronów Phoenix Ghost. Łączna wartość pomocy wojskowej USA dla Ukrainy to już 8.2 miliarda dolarów.
Od początku konfliktu amerykańscy politycy są żywo zainteresowani odparciem rosyjskiej agresji – i często goszczą w Polsce i na Ukrainie. W sobotę Kijów odwiedziła delegacja kongresmanów z obu partii, której przewodził Demokrata Adam Smith, przewodniczący Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów. Prezydent Zełenski opowiedział im o dużej liczbie ataków rakietowych, do których doszło w sobotę, szczególnie na port w Odessie – chociaż Rosjanie dzień wcześniej zgodzili się w Stanbule, że nie będą atakować ukraińskich portów szykujących się do wznowienia eksportu zboża. Porozmawiał z nimi również o planach odbudowy kraju. Podziękował też Amerykanom za wsparcie, jakiego udzielają jego państwu.
Wśród członków delegacji znalazł się też republikański kongresman z Florydy Michael Waltz. On sam jest weteranem, przed karierą polityczną służył w amerykańskich siłach specjalnych, słynnych Zielonych Beretach. Polityk powiedział mediom, że Waszyngton powinien robić więcej aby pomóc Ukrainie. Podkreślił jednak, że amerykańska pomoc powinna mieć odpowiedni nadzór, a jedynym sposobem jego zapewnienia jest wysłanie na Ukrainę doradców. Tacy doradcy, którzy pomagają z logistyką i transferem broni, pracują obecnie w Niemczech i w Polsce. Zapytany o to, czy jego zdaniem można wysłać na Ukrainę także żołnierzy, odpowiedział, że jest to jedna z opcji.
W podobnym tonie wypowiedziała się demokratyczna kongresman Mikie Sherrill, która również była członkiem tej delegacji. „Byłoby dobrze mieć tam oficera od logistyki, aby upewnić się, że rozumiemy i śledzimy broń, którą przekazujemy” - powiedziała telewizji Fox News. Dodała, że strona ukraińska sama chciałaby przekazać USA odpowiednie informacje, ale nie mają na razie komu ich przekazać. Obydwoje stwierdzili, że doradcy powinni być wysłani do ambasady USA w Kijowie, i pomagać Ukraińcom także z innymi problemami. „Nie sądzę, żeby ktoś namawiał do jakiejkolwiek amerykańskiej obecności wojskowej na linii frontu, ale pomoc z logistyką, planowanie tych operacji, integracja wiadomości wywiadowczych, są teraz niezwykle ważne” - stwierdził Waltz.
Niedawno dziennik New York Times zauważył, że USA przeznaczyły na pomoc Ukrainie trzy razy więcej pieniędzy niż wszystkie 27 państw Unii Europejskiej razem wzięte. Waltz stwierdził, że państwa UE powinny znacząco zwiększyć swoją pomoc dla Kijowa. Pochwalił rząd Wielkiej Brytanii, który zajmuje w tej kategorii drugie miejsce. Zauważył też, że w przeciwieństwie do wielu rządów państw Europy Zachodniej, Brytyjczycy wzywają do całkowitego wyrzucenia rosyjskich okupantów z kraju, łącznie z Krymem i wschodnią Ukrainą. Uznał, że to słuszne podejście, a administracja Bidena powinna pomóc Ukrainie nie tylko w przetrwaniu, ale też w zwycięstwie – a planem minimum powinien być powrót do sytuacji z 2014 roku. Zapytany o amerykański zakaz używania ich broni do ataków na cele w samej Rosji Waltz stwierdził, że na Ukrainie jest wystarczająco dużo rosyjskich celów do zniszczenia.
Sobotni atak na Odessę oburzył świat i wywołał wiele słów potępienia. Wiele państw martwi się bowiem, że wstrzymanie eksportu ukraińskich produktów rolnych wywoła na świecie klęskę głodu, a w piątek Rosja i Ukraina zawarły umowy – pod egidą ONZ i Turcji – które miały zapewnić bezpieczny eksport zboża. „To jest krytyczne dla światowych zapasów żywności i fakt, że zaledwie dzień po tych negocjacjach Rosja, w złej wierze, zrobiła dokładnie to, czego obiecała nie robić, jest naprawdę szokujące i, mówiąc prawdę, dość depresyjne” - skomentowała Sherrill.