Logiki nie sposób odmówić. Gdyby Ukraina broni nie miała w ogóle, wojna skończyłaby się zapewne tak, jak miała się skończyć w planach niemieckich dyplomatów odmawiających pomocy ambasadorowi z Kijowa. To myślenie nie jest niczym nowym, wcześniej słyszeliśmy apele, by nie pokazywać zbrodni Rosjan, bo to też nie pomaga. Słowem, nie robić nic, nie pomagać napadniętym, nie przeszkadzać katom i czekać, aż sytuacja jakoś się ułoży. Byle nie drożały paliwa. Niemcy znów opóźniają dostawy broni. Odbieramy kolejną lekcję europejskich wartości. Wiecie co? To nie jest żaden wstyd nie być prymusem w takiej szkole.