Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Gigantyczny skandal w unijnych strukturach - polska prokuratura zbada aferę sędziów TSUE!

Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl, po wpłynięciu kilkudziesięciu zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez sędziów Trybunału Sprawiedliwości UE prokuratura podjęła sprawę i będzie badać, czy w sędziowskiej aferze nie doszło do sprzeniewierzenia środków publicznych. Do wysyłania zawiadomień w sprawie możliwej korupcji politycznej, którą opisał francuski dziennik "Libération", zachęcaliśmy na naszym portalu.

Transparency International Office EU

Na wszczęcie śledztwa pozwala polskiej prokuraturze art. 110 § 1 kodeksu karnego. Stwierdza on, że „Ustawę karną polską stosuje się do cudzoziemca, który popełnił za granicą czyn zabroniony skierowany przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej”.

"Jeśli polska prokuratura uzna, że skutkiem opisywanych zdarzeń mogło być przestępstwo, którego jest ofiarą, ma prawo wszcząć śledztwo w tej sprawie. Chodzi o sytuacje, które mogły negatywnie zaważyć na interesie Polski. Jeśli sędzia Rosario Silva de Lapuerta z TSUE nakazała Polsce wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów, orzekając karę 500 tys. euro dziennie za zwłokę, a potem dowiadujemy się, że w przeszłości wpłacała ona duże sumy na EPL, to śledztwo powinno ustalić, czy pomiędzy tymi faktami nie ma związku"

– mówiła "Gazecie Polskiej" prof. Genowefa Grabowska, znawca prawa europejskiego. Według niej sytuacja, w której zachodzi podejrzenie, iż urzędnicy unijni w niewłaściwy sposób wydają pieniądze polskich podatników, może być przedmiotem zainteresowania polskiej prokuratury.

"Polska prokuratura powinna wszcząć śledztwo w sprawie afery korupcyjnej w UE" – zachęcał także Jean Quatremer, dziennikarz śledczy francuskiego „Libération", który ujawnił unijny skandal. "To ewidentny konflikt interesów" – wyjaśniał Francuz „Gazecie Polskiej” postawę sędziów TSUE, którzy imprezowali z urzędnikami Komisji za pieniądze lobbystów, a jednocześnie orzekali w sprawie Polski. Przypomnijmy, że według francuskiego dziennikarza na 27 sędziów Trybunału Sprawiedliwości UE aż dziewięciu było zamieszanych w proceder handlu wpływami. Polska prokuratura miała prawo wszcząć śledztwo w tej sprawie, gdyż mogło dojść do sprzeniewierzenia środków publicznych polskich podatników. Dlatego też portal Niezalezna.pl opublikował wzór zawiadomienia do prokuratury, który każdy mógł wysłać pocztą lub elektronicznie. Pismo takie w prokuraturze złożyło - jak się dowiedzieliśmy - kilkadziesiąt osób, w tym redaktor naczelny "GP" Tomasz Sakiewicz.

Pod koniec ubiegłego roku "Liberation" napisała o korupcji i handlu wpływami między innymi: przewodniczącego TSUE sędziego Koena Lenaertsa oraz ważnych unijnych urzędników związanych z kierowaną przez Donalda Tuska Europejską Partią Ludową. Według francuskiej gazety w latach 2010–2018 politycy tej partii uczestniczyli w spotkaniach, które były nielegalnie finansowane z publicznych funduszy. Chodzi o nie lada nazwiska, bo o byłego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, byłego wiceprzewodniczącego KE Jyrki Katainena oraz o Austriaka Johannesa Hahna, który dziś jest komisarzem UE ds. budżetu i bliskim współpracownikiem przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen. O podejrzane kontakty z lobbystami francuscy dziennikarze oskarżają także stojącego na czele Rady Europejskiej Charlesa Michela.

"Z informacji, do jakich dotarli francuscy dziennikarze, wynika, że sędziowie TSUE na suto podlewanych alkoholem i świetnymi daniami kolacjach mieli dogadywać się i handlować wpływami co do spraw będących w zakresie ich odpowiedzialności jako obiektywnych, niezależnych, niezawisłych sędziów. Te informacje podważają więc obiektywizm, niezależność i niezawisłość TSUE jako instytucji Unii Europejskiej, która wydaje wyroki, również w sprawach dotyczących Polski. A na to, że te wyroki mogły być dyktowane innymi względami niż idea prawa i traktatów, którymi powinni się wyłącznie kierować bezstronnie sędziowie, wskazują twarde fakty"

- komentował wówczas minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.


 

 



Źródło: niezalezna.pl

Grzegorz Wierzchołowski