Szacowna instytucja, zrezygnowawszy dopiero co z czczenia jako patrona jednej z bandyckich czerwonych partyzantek, pozbywała się też pamiątek. O tym, że za kilka lat to wszystko może być bardzo cenne, nikt w ferworze przemian nie myślał, więc w ręce rozdrapujących tę niechcianą schedę uczniów trafiły takie cuda jak PRL-owskie atlasy historyczne, pięknie wydane teczki z reprodukcjami „Lenin w malarstwie polskim” na kredowym papierze, wreszcie kaligrafowane pieczołowicie na pociętych kartkach z bloku technicznego cytaty nieśmiertelnego wodza rewolucji. Czy wśród nich znajdował się również ten o kapitalistach, którzy sami sprzedadzą sznur, na którym się ich powiesi – nie pamiętam, jednak z myśli Lenina ta jakoś najmocniej wryła mi się w pamięć. Często te słowa przydają się do analizy różnych wojenek kulturowych, jednak ostatnie dni przynoszą pewne zaskakujące odwrócenie tej sytuacji. Gdy tylko pojawił się w przestrzeni medialnej temat przepisów mogących zaszkodzić TVN, pomyślałem, że to niesamowity rechot historii, gdy polska lewica wychodzi na ulice protestować w obronie amerykańskiego kapitału (jakikolwiek by on był). Po wecie prezydenta stacja z Wiertniczej raczej nie napotka w najbliższym czasie żadnych przeszkód, tymczasem rusza z pełną mocą operacja osłabienia Lewicy, by uchronić Donalda Tuska przed koniecznością współpracy z opozycja nieliberalną. Tusk tworzy sobie koncesjonowaną lewicę poprzez wrogie przejęcie PPS, ma też u boku Millera i pozostałych byłych premierów. By jednak osłabić Czarzastego, potrzebować będzie jeszcze mediów i jestem pewien, że na TVN będzie mógł w tej sprawie liczyć. Czyżby więc tym razem to (post)komuniści ofiarowali neoliberałom sznur, którym liberałowie zablokują im teraz drogę do przyszłego parlamentu?