Przyszłoroczne zimowe igrzyska olimpijskie mają odbyć się w Pekinie. Ta decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zapadła jeszcze w 2015 roku, ale od początku budziła ogromne kontrowersje z powodu łamania w tym kraju praw człowieka i obywatela. W ostatnim czasie kontrowersje te stały się jeszcze większe z powodu np. traktowania przez chińskich komunistów mniejszości Ujgurów, brutalnego tłumienia prodemokratycznych manifestacji w Hongkongu czy „zniknięcia” słynnej tenisistki Peng Shuai. USA ogłosiły jakiś czas temu, że będą bojkotować je dyplomatycznie, a wkrótce potem do ich bojkotu dołączyły kolejne państwa, m.in. Wielka Brytania czy Australia.
Wygląda na to, że Chińczycy postanowili przeciwdziałać temu, a za narzędzie wzięli internetowych influencerów – jak nazywa się osoby o dużej popularności i rozpoznawalności w mediach społecznościowych, często współpracujące z firmami w ramach marketingu. Jak donosi portal Washington Free Beacon w oparciu o oficjalne rozliczenia chiński konsulat w Nowym Jorku wynajął zajmującą się PRem firmę Vippi Media i zapłacił jej 300 tysięcy dolarów.
Za tę kwotę firma ma zatrudnić prominentnych użytkowników popularnych wśród młodzieży portali Instagram, Twitch i TikTok. Ich celem ma być tworzenie treści promujących w USA chińską olimpiadę oraz współpracę chińsko-amerykańską, np. w dziedzinie walki z globalnym ociepleniem.
Z kontraktu wynika, że Vippi ma zatrudnić ośmiu influencerów, którzy będą musieli opublikować co najmniej 24 posty o olimpiadzie, historii Pekinu i relacjach między Chinami i USA. Dwadzieścia procent opublikowanych treści ma skupiać się na „kooperacji i dobrych rzeczach w stosunkach pomiędzy USA i Chinami”.
Na razie nie wiadomo którzy influencerzy dostaną chińskie pieniądze. Założyciel Vippi Media Vipp Jaswal powiedział portalowi, że na chwilę obecną jeszcze nie wybrał nazwisk. Dodał też, że jego zdaniem bojkot olimpiady jest bezsensowny i jedyne co osiągnie, to rozzłoszczenie Pekinu.
Ujawnienie tego kontraktu sprawiło, że wielu prominentnych Republikanów nie ukrywa swojej wściekłości. Była ambasador USA przy ONZ Nikki Haley stwierdziła, że każdy kto weźmie pieniądze od chińskich komunistów aby promować te igrzyska ignoruje cierpienie Ujgurów. Dodała też, że Amerykanie powinni zapamiętać kto się na nie połaszczył. „Mówiąc wprost, każdy kto dostaje wypłatę od prezydenta Xi zamyka oczy na prawa człowieka i potępienie ludobójstwa milionów Ujgurów” - powiedziała stacji Fox News.
Senator Ted Cruz stwierdził, że ten plan się nie powiedzie bo mimo ogromnych kwot inwestowanych przez Chiny w propagandę świat i tak widzi co robią z Ujgurami. „Żadna ilość propagandy na zlecenie Chińskiej Partii Komunistycznej nie odwróci uwagi od faktu, że chińscy komuniści angażują się w ciągle trwające ludobójstwo i są winni wielu naruszeń praw człowieka” - powiedział.
Senator Tom Cotton powiedział, że w najmniejszym stopniu nie jest zaskoczony tym kontraktem. „Chińska Partia Komunistyczna regularnie infiltruje amerykańskie uniwersytety i korporacje – nie jest niespodzianką, że próbują przekupić influencerów aby szerzyli ich propagandę” - stwierdził. Zachęcił też gwiazdy mediów społecznościowych żeby przed podjęciem współpracy z chińskimi komunistami zapoznały się z Ustawą o Rejestracji Zagranicznych Agentów. To ustawa z lat trzydziestych, która wymaga od wszystkich współpracujących z obcymi rządami w tematach okołopolitycznych do tego, aby to publicznie ujawniały.