Prokuratura Okręgowa w Warszawie odrzuciła wniosek o delegalizację Stowarzyszenia Marsz Niepodległości złożony przez Koalicję Obywatelską. Robert Bąkiewicz, szef Straży Narodowej, podkreślił dziś, że decyzja prokuratury to "oczywista sprawa, a działania pana Trzaskowskiego i jego środowiska politycznego to zwyczajna polityczna hucpa".
Jak poinformowała w czwartek Polską Agencję Prasową rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz, prokuratura negatywnie rozpoznała wnioski o delegalizację Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Podkreśliła, że szczegółowa analiza wszelkich materiałów i okoliczności dotyczących tej organizacji wskazuje na brak podstaw do skierowania przez prokuraturę wniosku do sądu o delegalizację stowarzyszenia.
"Decyzja prokuratury jest sprawą oczywistą. Prokuratura nie mogła wydać innego werdyktu, dlatego że działania pana Trzaskowskiego i jego środowiska politycznego to jest po prostu zwyczajna polityczna hucpa" - skomentował decyzję w rozmowie z Polską Agencją Prasową Robert Bąkiewicz.
"To granie na pewnych emocjach antypatriotycznych, antymarszowych i próba zbijania punktów politycznych własnych wyborców. Nie ma i nie był żadnych merytorycznych przesłanek do składania tego typu wniosków" - dodał.
"Politycy lewicowo-liberalni prześcigają się, kto więcej złoży wniosków o delegalizację stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Straży Narodowej czy próbę zablokowania samej manifestacji Marszu Niepodległości. Jest to zwyczajna hucpa" - podkreślił Bąkiewicz.
Zaznaczył, że gdyby było inaczej, złożony by został jeden, prawidłowy wniosek, w którym przedstawiono by konkretne zarzuty, które mogłyby powodować jakąś konkretną decyzję prokuratury.
"No, ale takich dowodów nie ma po prostu. To zabawa i prześciganie się w antypatriotycznej narracji" - dodał.
Warszawska prokuratura okręgowa uznała, że nie ma podstaw do delegalizacji Stowarzyszenia Marsz Niepodległości; w konsekwencji negatywnie rozpoznała wnioski Koalicji Obywatelskiej w tej sprawie - dowiedziała się PAP w tej prokuraturze.
Chodzi o wnioski złożone przez posłów i senatorów klubu parlamentarnego Koalicja Obywatelska, w których politycy argumentowali, że podczas Marszów Niepodległości dochodzi m.in. do propagowania przez uczestników totalitaryzmu i nawoływania do nienawiści. Autorzy wniosku przekonywali też, że dochodzi do rażących naruszeń prawa przez kierownictwo Stowarzyszenia Marsz Niepodległość.
O delegalizację stowarzyszeń Marsz Niepodległości oraz Straż Narodowa zwrócił się też w ubiegły poniedziałek lider Nowoczesnej Adam Szłapka.
O decyzję prokuratury został dziś zapytany przez dziennikarzy w Sopocie Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Polityk podkreślił, że dalej będzie "zwracać się o to, żeby te organizacje nie mogły funkcjonować w polskiej przestrzeni społecznej".
"Uważam, że na ulicach miasta, Warszawy, która tak została doświadczona przez wojnę, nie ma miejsca na propagowanie haseł, które mają wszystkie znamiona haseł faszystowskich, że nie ma miejsca na symbole i takie zachowania, którymi świadkami byliśmy choćby podczas ostatnich dni, kiedy zagłuszane były bohaterki Powstania Warszawskiego" - mówił Trzaskowski.
Jednocześnie Trzaskowski poinformował, że miasto jeszcze nie otrzymało zgłoszenia, jeśli chodzi o tegoroczny Marsz Niepodległości.
"11 listopada to jest święto nas wszystkich i nie może być tak, że rządzący oddają to święto w ręce ugrupowań, które są nacjonalistyczne i że pozwalają, żeby tak ważne święto dla nas nie było organizowane choćby przez rządzących, tylko przez narodowców" - ocenił prezydent stolicy. Dodał, że "jak to się kończy widzieliśmy rok temu, widzieliśmy te burdy".
W ubiegłym roku Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Warszawy. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów, miał się on odbyć w formie zmotoryzowanej, ale jednak wielu uczestników wzięło w nim udział pieszo. Podczas Marszu doszło do starć między demonstrantami a policją; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race; do jednego z mieszkań na Powiślu wrzucono racę, co spowodowało pożar. Komenda Stołeczna Policji informowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.