Ale po tym, gdy okazało się, że „za” zagłosowało prawie 300 posłów, było jasne, że jedynym ugrupowaniem, które będzie miało z tego powodu problemy, jest Platforma i dalsze ciągnięcie obstrukcji musiało służyć czemuś innemu. Zastanawiające jest, o co chodzi. PO bardzo wyraźnie na tym traci, PiS zyskuje. Jest kilka mniejszych ugrupowań, które mogą czuć dyskomfort z powodu tego, co się dzieje w Senacie – to SLD, PSL i ruch Hołowni. A to dlatego, że Platforma postawiła na swoim i to, że te partie zagłosowały razem z PiS w Sejmie, okazuje się nie mieć znaczenia. W Senacie Platforma przywołuje je do porządku i pokazuje, że są jedynie wasalami największego do niedawna ugrupowania opozycyjnego. I największej grupy w samym Senacie. Pytanie: dla-czego im to odpowiada? Dojrzałość zyskuje się etapami, a czasami dużo za późno. Dzisiaj Grodzki być może zaciera ręce, patrząc, jak upokorzył swoich współkoalicjantów. Ale też oni sami się na to zgodzili.