Szczecińscy seniorzy przyjeżdżają sami albo z członkami rodzin, często wspomagają się kulami czy wózkami, ale wchodząc do punktu szczepień żartują z personelem, a także przekonują, że nie czują ukłucia igły. Seniorzy, poddający się szczepieniom przeciw koronawirusowi w hali Netto Arena, podkreślają, że to pozwoli im "jeszcze trochę pożyć".
We wtorek od rana do hali Netto Arena przychodzą i przyjeżdżają seniorzy – sami, specjalnym transportem albo w towarzystwie kogoś z bliskich.
Przy wejściu od strony ulicy Jarzyńskiego nie widać długich kolejek, kilka osób czeka w korytarzu w towarzystwie żołnierzy, którzy wpuszczają do dalszych pomieszczeń.
Dalej, już w samej hali, przekształconej na punkt szczepień, jeden z żołnierzy upewnia się, czy osoby, które przyszły z wypełnionymi kwestionariuszami, nie zapomniały o wypełnieniu żadnego z pól. "Jeszcze trzeba będzie podpisać. Zapraszam do stolika" – mówi do dwojga pacjentów. "Czytelny podpis?" – dopytuje jedna z kobiet. "Czytelny proszę" – mówi wolontariuszka w odblaskowej kamizelce.
"Nie było problemu z rejestracją, zadzwoniłyśmy pierwszego dnia o 7.30 na infolinię, od razu połączyłyśmy się i zapisałyśmy" – mówi pani Klaudia, która przyjechała wraz z babcią, panią Izabelą. "Nie trzeba było mnie przekonywać do szczepienia. Mieszkam z rodziną i z małymi dziećmi, chodziło też o to, aby poszły do szkoły, a w razie czego – aby nie zaraziły także mnie" – mówi druga z kobiet, wskazując, że do szczepienia przekonały ją także przypadki COVID-19 wśród jej bliskich – jedna z osób ciężko przechodziła chorobę.
"Byliśmy zdecydowani od początku, odkąd tylko pojawiła się możliwość szczepienia. Trzeba byłoby trochę pożyć, jeszcze z pół roku" – śmieje się pan Witold, ale za chwilę poważnieje. "Śmierć w cierpieniach – to nie jest przyjemna perspektywa. A tak, jest szansa, że może będzie inaczej" – dodaje.
Jego żona, pani Barbara, podkreśla, że zawsze poddawała się szczepieniom, jeśli tylko mogła. Zaznacza, że ma wśród znajomych jedną osobę, która była niezdecydowana, ale zmieniła zdanie pod wpływem wiadomości w mediach. "I oczywiście wypowiedzi mądrych lekarzy" – wskazuje.
Przed szczepieniem pacjenci przechodzą do jednego z kilku punktów badań kwalifikacyjnych.
"Oceniamy odpowiedzi, których seniorzy udzielili w kwestionariuszach, ogólny stan zdrowia, dopytujemy z wywiadu, jakie pacjenci mają ewentualnie choroby towarzyszące, jakie leki przyjmują na stałe i doraźnie, i oczywiście badamy"
– tłumaczy internista dr Marcin Lisak ze szczecińskiego szpitala klinicznego nr 2, organizującego szczepienia w Netto Arenie.
Dodaje, że dyskwalifikować pacjenta mogłyby choroby infekcyjne. Nie ma przeciwwskazań nawet w przypadku chorób przewlekłych – o ile pacjent jest pod stałą kontrolą.
"Oczywiście każdy przypadek trzeba ocenić indywidualnie" – wskazuje.
"Wszyscy są bardzo uprzejmi, seniorzy są zdeterminowani do szczepień, nie mają wątpliwości, a jeśli pojawiają się jakieś pytania, to chętnie wyjaśniamy" – podkreśla lekarz.
Z punktu kwalifikacji pacjenci przechodzą naprzeciwko, do jednego z pomieszczeń, w których zostaną zaszczepieni. "Sami tu przystojniacy" – komentuje jedna z kobiet, wywołując śmiech personelu.
"Nie bolało. Jakby mnie komar ugryzł" – mówi zaszczepiona przed chwilą pacjentka. Samo szczepienie trwało kilkanaście sekund.
"Wszyscy są bardzo pozytywni. Cieszę się, że są warunki, jest przestrzeń, żeby szczepić, całe zaplecze. Bardzo czekamy na pacjentów, żeby przychodzili i się szczepili"
– mówi pielęgniarka Ilona Urbańska. Po szczepieniu kieruje pacjentów do pomieszczenia, w którym przez co najmniej 15 minut odpoczywają i obserwują, czy nie występują u nich niepokojące objawy, a później umawiają się na termin podania drugiej dawki preparatu.
"Wspaniale, nic nie bolało" – mówi pani Rozalia, która po całej procedurze kieruje się już do wyjścia. "Zaszczepiłam się, żeby nie zarazić ani siebie, ani kogoś innego, to jest najważniejsze" – tłumaczy. Dopytywana o ocenę punktu szczepień podkreśla, że jest bardzo zadowolona, przede wszystkim z panującego tu porządku.
W hali Netto Areny pacjenci szczepieni mają być przez cały tydzień, od godz. 8 do 20. To największy spośród 209 punktów szczepień w Zachodniopomorskiem. W hali, od grudnia przygotowanej jako szpital tymczasowy "pasywny", dziennie ma być szczepionych około pięciuset pacjentów.