Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Czy dziadkowie powinni negocjować z dziećmi?

Komunikacja z dziećmi bywa wyzwaniem również dla dziadków – szczególnie, że pojawia się w niej trzecia strona, jaką są rodzice. Co robić, jeśli dziadkowie mają inne zdanie, co do wychowania wnuków? Czy mają prawo to zdanie wyrazić? Czy można uniknąć trudności w relacjach rodzinnych dzięki negocjacjom?

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
Gerd Altmann, pixabay

Negocjować czy wychowywać?

Należałoby wyjść przede wszystkim z założenia, że negocjujemy prawie w każdej sytuacji i czasie, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. Inaczej mówiąc, negocjujemy non stop, z bliskimi, dalszymi znajomymi i nieznajomymi. Możemy to nazywać rozmowami, sposobami na załatwienie spraw, wychowanie, itp. W każdym razie negocjujemy w każdej sytuacji, czy chodzi o wyjście na czas z domu, zachęcenie wnuka do pozmywania naczyń lub wyrzucenia śmieci.

Jeśli wychodzimy z pozycji siły czy władzy – malec z pewnością prędzej, czy później ulegnie (chyba, że przeszkodzi zbuntowany przeciwko naszym „metodom” rodzic), ale nie zbudujemy z nim w ten sposób relacji opartej na zaufaniu, która procentowałaby, gdybyśmy traktowali dziecko po partnersku. Pamiętajmy, że ani wnuki ani nasze dorosłe już dzieci nie są naszymi przeciwnikami, lecz stronami w codziennych zmaganiach z rzeczywistością, którą tworzymy w rodzinach

Przygotowanie to podstawa

Oczywiście młodsze dzieci nie są jeszcze dojrzałe emocjonalnie, co należy wziąć pod uwagę podczas wszelkich prób nawiązania kontaktu. 

Tak samo jak do negocjacji biznesowych, do tych rodzinnych również należy się przygotować. Jeśli weźmiemy pod uwagę atmosferę w rodzinie, a także przypomnimy sobie czym się charakteryzują etapy rozwoju naszych wnuków, niewiele będzie w stanie nas zaskoczyć. Ze stoickim spokojem zniesiemy wybuch płaczu pięciolatki, histerię dwulatka w sklepie z zabawkami czy nawet przekleństwo w ustach krnąbrnego nastolatka. Ciągle rozwijana wiedza pozwoli nam na komfort negocjacyjny – będziemy po prostu świadomi, czego możemy się spodziewać po drugiej stronie. 

- mówi Zbyszek Dzideczek certyfikowany trener negocjacji, ojciec pięciorga dzieci i dziadek pięciorga wnucząt.

Plan A i plan B


W negocjacjach chodzi o dojście do porozumienia w jakiejś sprawie i wdrożenie tego porozumienia w życie. To w jaki sposób osiągniemy zakładany cel musi zostać dokładnie zaplanowane.
Trzeba pamiętać, że porozumienie trzeba będzie jeszcze wdrożyć w życie – jakże łatwiej będzie nam to zrobić, jeśli obie strony negocjacji – nie tylko dziadek, ale też dziecko i rodzic, będą zadowolone z rozwiązania, które zastosujemy.


Język komunikacji


W dojrzałych negocjacjach staramy się stosować jasne i precyzyjne komunikaty. Unikamy słów wprowadzających niepewność, kolokwializmów i zdrobnień – słów, które mają drugie dno i działają negatywnie, dopuszczając lęk i powodując niepewność.

Traktowanie wnucząt „na serio” oraz branie pod uwagę zdania rodziców na pewno zostanie docenione. Zbuduje się więź i mocna relacja, która zaowocuje w przyszłości. Już za chwilę mali ludzie będą dorośli i powinno nam zależeć na tym, by nabyli kompetencje, które pozwolą im być zaradnymi i szczęśliwymi ludźmi. Dziadkowie też mogą ich tego nauczyć.

 



Źródło: lifestyle.newseria.pl, niezalezna.pl

#dziadkowie a dzieci #dziadki w wychowaniu #dziadki a wnuczki

ms