Był zawsze skromny i nie robił niczego dla pochwał. Przez osiem lat przewodził grupie, która publicznie przed Pałacem Prezydenckim prosiła Boga o wyjaśnienie smoleńskiej tragedii i kultywowała pamięć o jej ofiarach. To pod jego krzyżem gromadzono się na modlitwie. Dziś go żegnamy. Odszedł od nas człowiek prawdziwie kochający ojczyznę, Stanisław Krzyżek.
Zmarł w wieku 86 lat na jedną z wielu chorób, na które cierpiał. Ostatnie lata życia przeznaczył – jak przyznał mi kiedyś – na służbę ojczyźnie. Choć mówiono mu, że postępuje niczym bohater, wielki człowiek, nigdy tak o sobie nie myślał. Swoją służbę uznawał za patriotyczny obowiązek. Po kilku miesiącach od tragedii smoleńskiej w 2010 r. – gdy wyszedł ze szpitala, gdzie przebywał ze względu na cukrzycę – pojechał pod Pałac Prezydencki, by wraz z innymi pomodlić się za ofiary. Przychodził regularnie. W pewnym momencie przypałacowy harcerski krzyż, przy którym gromadzono się na modlitwie, został przeniesiony w niedostępne miejsce. Potrzebny był nowy. Krzyżek więc go zaprojektował – dwumetrowy drewniany krzyż, który zrobił i przywiózł na miejsce. I tak przez kolejne osiem lat. Na modlitwę przynosił również znicze i transparenty. Aktywnie uczestniczył też w obchodach miesięcznic smoleńskich. Nie patrzył na swój stan zdrowia czy podeszły wiek. A nie było łatwo. Poza wielokrotnymi pobytami w szpitalu Krzyżek doświadczył agresji oraz przemocy od osób, które niejednokrotnie atakowały modlących się na Krakowskim Przedmieściu.
– Dwukrotnie został zabrany krzyż, połamana flaga narodowa, zniszczony różaniec zawieszony na krzyżu, pobita została kobieta, nastąpił atak z pięściami na innych modlących się – mówił Krzyżek w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” w 2016 r. W późniejszym czasie również doświadczył agresji – jak twierdził – także ze strony podstawionych prowokatorów.
8 kwietnia 2018 r. odbyła się ostatnia modlitwa z krzyżem i zniczami przed Pałacem Prezydenckim. Od tamtej pory Krzyżek uczestniczył w mszach św. z okazji miesięcznic. Swoją modlitwę kontynuował również w ramach Męskiego Różańca.
Wielu wspomina Krzyżka jako bohatera. Są wśród nich aktywiści pro-life, politycy, patriotyczni działacze czy dziennikarze.
– Pana Stanisława darzę wielkim szacunkiem. Był osobą bardzo skromną, uczciwą, miał w sercu Boga i ojczyznę, co odzwierciedlała jego wieloletnia postawa, służba na rzecz Polski
– mówi nam rzecznik PiS Anita Czerwińska.
– Był człowiekiem prostym, skromnym i pokornym, a wielkim duchem i z gorącym sercem; sercem otwartym na Boga, człowieka i miłość ojczyzny. Był bohaterem...
– stwierdza w rozmowie z naszą dziennikarką Józef Cyprian Rudziński, przyjaciel Krzyżka, współautor dwutygodnika dokumentującego modlitwę pod krzyżem „Bibuła spod Krzyża”.
– Pan Stanisław jest dla mnie bohaterem. Jego świadectwo publicznej modlitwy różańcowej trwającej codziennie wieczorem przez osiem lat wypraszało łaskę miłosierdzia Bożego dla zamordowanych w katastrofie smoleńskiej i dzięki tej modlitwie spływało Boże błogosławieństwo dla naszej ojczyzny
– podkreśla Kazimierz Sokołowski z Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Dzisiaj odbędzie się pogrzeb Pana Stanisława. Msza żałobna rozpocznie się o godz. 10 w kościele parafialnym Wniebowzięcia NMP w Warszawie-Zerzniu.