Premier Mateusz Morawiecki ogłosił dziś pomoc dla przedsiębiorców w formie Tarczy 2.0. O to, jak oceniane są te działania, zapytaliśmy Marka Kowalskiego - przewodniczącego Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Premier zapowiedział dziś kolejny etap pomocy dla firm dotkniętych przez pandemię, który określił jako Tarczę 2.0. Jak zaznaczył, wartość Tarczy 2.0 to co najmniej 35-40 mld zł, w tym 3 mld zł dla mikrofirm, 5 mld zł dla małych firm i 25-27 mld zł dla średnich i większych firm. W ramach pomocy przewidziano dotacje bezzwrotne dla mikrofirm, świadczenia postojowe, zwolnienia ze składek ZUS oraz świadczenia dla pracowników z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
O ocenę takiej pomocy zapytaliśmy przewodniczącego Federacji Przedsiębiorców Polskich.
- O tyle, jest to istotne, że ta pomoc jest dość wycelowana branżowo. To ma duże znaczenie, bo ona obejmuje te numery PKD, które są najbardziej zagrożone dzisiaj - gastronomia, turystyka, fitness, kultura, organizacje targowe, wystawiennicze, przewóz pasażerski. Te środki, które tu są przewidziane, w moim odczuciu trudno je porównywać do pierwszej Tarczy, bo się troszkę różnią, ale skutek dla przedsiębiorców będzie taki sam. Na pewno ta pomoc jest konieczna, dobrze, że jest nakierowana punktowo, że nie jest rozproszona na wszystkie firmy. W tym pierwszym ruchu rzeczywiście starano się pomagać wszystkim, bo nie było wiadomo, jaka będzie sytuacja covidowa. Bardzo dobrze, że chronione są te nasze słabe punkty, czyli gastronomia, turystyka, fitness
- wskazuje Marek Kowalski w rozmowie z Niezalezna.pl, dodając, że "jest to potrzebna pomoc, bardzo dobrze, że jest punktowo nakierowana na poszczególne branże".
- Bez wątpienia najbardziej zagrożone branże, które nie miały szans ani na chwilę się odmrozić, odblokować to branża transportu pasażerskiego i branża wystawiennicza. Te branże potrzebują dużej pomocy
- dodał Kowalski.
Jakie jest stanowisko Federacji Przedsiębiorców Polskich dotyczące obecnej sytuacji gospodarczej?
- Generalnie stanowisko Federacji jest takie, że tym branżom, którym można pozwolić pracować, to należałoby jak najszybciej je odmrozić. Wydaje mi się, że gastronomia spełnia rygorystyczne wymogi narzucone przez wcześniejsze rozwiązania, myślę, że można by było się nad tym zastanowić, by to odmrozić
- podkreślił przewodniczący Federacji.
Czy przedsiębiorcy żyją nadzieją, że rok 2021 przyniesie duże zmiany?
- Trudno mieć dużą nadzieję, bo nadzieję mieliśmy po pierwszym etapie covidu, że on się tak nie rozbuduje, że ten drugi etap nie będzie tak intensywny jak dziś jest. Każde następne miesiące uczą nas czegoś nowego, jest on nieprzewidywalny. Trudno budować optymizm gospodarczy, ale ważne jest to, że jeżeli chodzi o gospodarkę polską i produkcję gospodarczą, utrzymujemy się na dobrym poziomie. Ta produkcja wróciła do normy i to ma duże znaczenie, podobnie jak to, że zostanie odmrożony handel przed świętami. Odblokowali się handlowcy i to są optymistyczne wieści
- wskazał przewodniczący FPP.
- Nastroje nie są dobre, dlatego patrzmy na reżim sanitarny, ale tam gdzie jest możliwe, starajmy się dać możliwość przedsiębiorcom zarabiać. Oni się wtedy lepiej czują. Apeluję o to, żeby tam gdzie można, w gastronomii jednak odblokować, a pomagać tym, którzy nie mają wielkich szans - co się w dużej mierze właśnie stało
- zakończył Marek Kowalski.