Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że szykowano różne wersje zamachu na jego brata - śp. Lecha Kaczyńskiego. I jeśli prezydent nie zginąłby podczas podróży do Katynia, to doszłoby do tego podczas kolejnego wyjazdu zagranicznego. - Czy koncepcja zamachu w Smoleńsku była jedyna? W moim przekonaniu są przesłanki, żeby sądzić, że gdyby się nie udało w Smoleńsku, np. mój brat, jak niektórzy postulowali, pojechałby pociągiem, to on by nastąpił (zamach – dop. red) później – stwierdził Jarosław Kaczyński podczas sobotniego (8 grudnia) spotkania w auli Uniwersytetu Opolskiego. Całość wystąpienia prezesa PiS można obejrzeć na filmie zamieszczonym na Gazeta Polska VD.
- Ja przez wyjaśnienie do końca (katastrofy smoleńskiej – red.), traktuję odpowiedź na pytanie, co się stało. Czy to był zamach, czy to nie był zamach. Osobiście jestem głęboko przekonany, że to był zamach, ale to pytanie jeszcze trzeba postawić. A jeżeli się okaże, że to był zamach, już w sensie procesowym, to kto za ten zamach odpowiada, kto doprowadził, że do tego zamachu doszło – mówił.
Ale równocześnie prezes Jarosław Kaczyński ujawnił, że są poważne przesłanki do podejrzewania, iż istniały plany zamachu prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas innej podróży zagranicznej.
- Czy koncepcja zamachu w Smoleńsku była jedyna, bo w moim przekonaniu są przesłanki, żeby sądzić, że gdyby się nie udało w Smoleńsku, na przykład mój brat, jak niektórzy postulowali, pojechałby pociągiem, to on by nastąpił później. Nie będę tutaj państwu, o tym mówił nic więcej – tłumaczył J. Kaczyński. -
Ja osobiście jestem o tym przekonany, że nastąpiłby przy kolejnej podróży mojego brata. Tym razem do Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, nie na terytorium Stanów Zjednoczonych.
- Krótko mówiąc, proszę państwa, tu jest mnóstwo różnych rzeczy do wyjaśnienia, mnóstwo różnych rzeczy, których nie ma w mediach i o ile mi wiadomo też nie ma w śledztwie, chociaż może tylko w moich zeznaniach się to znajduje, a które wskazują na to, że tam były jakieś daleko idące przygotowania, że przygotowywano się na różne warianty, podejmowano, różne działania, żeby akurat, było tak że ten samolot z tymi osobami, które się tam znalazły, poleciał – stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: niezalezna.pl
Piotr Kotomski