- Było pewne zapotrzebowanie polityczne na usunięcie materiałów Andrzeja Dudy z ulic Wałbrzycha i wykorzystano do tego Straż Miejską. W mojej ocenie jest to działanie skrajnie niewłaściwe. Strażnicy wykonują swoje czynności służbowe tylko i wyłącznie w mundurach, a w tym przypadku korzystali z nieoznakowanego pojazdu służbowego i nie byli w mundurach - mówi portalowi Niezalezna.pl wiceszef MSWiA Maciej Wąsik nawiązując do incydentu, który miał miejsce podczas ciszy wyborczej. Wówczas strażnicy miejscy zrywali banery Andrzeja Dudy.
Wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Macieja Wąsika spytaliśmy o postępy w śledztwie ws. tych szokujących doniesień.
- Policja zatrzymała osoby odpowiedzialne za zrywanie banerów wyborczych, sporządziła dokumentację i przekazała sprawę do prokuratury. Jeśli prokurator dopatrzy się przestępstwa, to skieruje sprawę do sądu o ukaranie
- powiedział nam wiceszef MSWiA.
Jak Pan ocenia postępowanie pracowników Straży Miejskiej, którzy niszczyli plakaty wyborcze Andrzeja Dudy?
Było pewne zapotrzebowanie polityczne na usunięcie materiałów Andrzeja Dudy z ulic Wałbrzycha i wykorzystano do tego Straż Miejską. W mojej ocenie jest to działanie skrajnie niewłaściwe. Strażnicy wykonują swoje czynności służbowe tylko i wyłącznie w mundurach, a w tym przypadku korzystali z nieoznakowanego pojazdu służbowego i nie byli w mundurach. Samochód został znaleziony w garażu Straży Miejskiej, a w nim ponad 30 banerów wyborczych Andrzeja Dudy.
Czy osoby odpowiedzialne Straż Miejską w wałbrzyskim magistracie powinny ponieść konsekwencje za działania swoich podwładnych?
Oczywiście, że tak. Powinni ponieść polityczne konsekwencje, powinni powiedzieć swoim obywatelom dlaczego dochodzi do takich sytuacji. To nie pierwsze szokujące wydarzenia w Wałbrzychu, do jakich dochodziło podczas wyborów. Nie można na coś takiego pozwalać.