W rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" Małgorzata Kidawa-Błońska oświadczyła, że dla niej do przyjęcia jest pomysł przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej w sierpniu. "Termin sierpniowy, z dobrze przygotowanymi wyborami korespondencyjnymi, tak, aby nie budziły wątpliwości, jest dla mnie do przyjęcia. Ale to nie może być usługa pocztowa, a prawdziwe wybory korespondencyjne" – powiedziała. To bardzo ciekawa teoria pani kandydat.
Wybory „korespondencyjne” tak, ale bez Poczty Polskiej. W jaki więc sposób, że ośmielę się zapytać panią Małgorzatę (bez większej nadziei na odpowiedź) chciała by pani wprowadzić tą „prawdziwą” korespondencyjność wyborów? Czyli, upraszczając, w jaki sposób karty do głosowania wypełnione przez obywateli w domach trafią do PKW? Za pomocą kurierów prywatnych firm doręczycielskich, wojska, policji, czy może jakichś ochotników? Gołębie wykluczam, bo one też mogą być pocztowe.