Nasz świat i jego mechanizm permanentnego wyścigu nagle wyhamował. Ogromna większość z nas została wyprzęgnięta z codziennego kieratu. Reżim higieniczny pozamykał nas w domach. O skutkach panpidemii i związanej z nią dyktatury sanitarnej (tak nazwał to nowe zjawisko bp Athanasius Schneider) spekulują eksperci, ekonomiści, politolodzy, stratedzy wojskowi...
Przykuci do ekranów i smartfonów śledzimy doniesienia z frontu walki z wirusem. Obok newsów pojawiają się prognozy. Jak będzie wyglądała gospodarka po pandemii? Jakich rozmiarów czeka nas recesja? Jakie zmiany społeczne i polityczne przyniesie kryzys gospodarczy? Na razie mnożymy znaki zapytania. To, co wiemy na pewno, to spodziewany wzrost zachorowań, rosnąca liczba zgonów i brak sukcesów w laboratoriach pracujących nad szczepionką, czyli najgorsze jeszcze przed nami. Pozbawienie nas możliwości uczestnictwa w niedzielnej Mszy św., nabożeństwa wielkopostne bez udziału wiernych, zapowiedź, że Triduum Paschalne sprawowane będzie w zamkniętych, pustych kościołach – to powoduje, że nagle zaczynamy doceniać sferę duchową. To wszystko, co mieliśmy na wyciągnięcie ręki, co nie zawsze traktowaliśmy z należną czcią i zaangażowaniem, teraz, gdy staje się niedostępne, pokazuje swą wagę. Wstrząs może być błogosławieństwem, gdy rodzi przemianę. Jako chrześcijanie wezwani jesteśmy do nadziei. Widzę, jak ludzie, którzy wydawali się dalecy od Kościoła i od wiary w ogóle, w mediach społecznościowych dzielą się głębią religijnego doświadczenia. Zwolennicy eutanazji głoszą konieczność ratowania każdego życia. „Zaraza” przywróciła powagę śmierci. Ofiary wirusa, liczone w tysiącach, już nie w dalekich Chinach, ale we Włoszech, niespełna 1500 km od Warszawy, obnażają kruchość naszej egzystencji, a jednocześnie urealniają hierarchię wartości. Sprawy, które pochłaniały nas bez reszty, straciły nagle wagę. Wysadzeni z siodła, zamknięci w czterech ścianach, nagle mając czas, możemy docenić, jak ważna jest rodzina. Dźwięczy mi w uszach sentencja Kardynała Wyszyńskiego: „Ludzie mówią: »Czas to pieniądz«. A ja wam mówię: »Czas to miłość«”.