Na Śląskim Uniwersytecie Medycznym zwolniono pracownika, bo… pozwolił sobie wygłosić wykład, w którym przypomniał rzeczy z punktu widzenia biologii i medycyny dość oczywiste. Otóż tak się składa, że dzieci mogą się pojawić tylko ze związku kobiety i mężczyzny (te rodzące się w związkach homoseksualnych też potrzebują kobiety do poczęcia i urodzenia, a te z lesbijskich – mężczyzny do poczęcia), a wśród homoseksualistów pewne choroby (w tym AIDS) są o wiele częstsze niż w innych grupach społecznych. Te fakty mogą się nie podobać, ale nie sposób z nimi polemizować. Dlatego zamiast polemiki pojawiła się zwyczajna przemoc prawna. Wykładowcę, który o nich mówił, zwolniono. Nasz rząd powinien teraz zrobić wszystko, by wymusić odwrócenie tej decyzji, a sam zwolniony może iść do sądu, by walczyć o swoje prawa. Niezależnie od tego, kto rządzi w kraju, na uniwersytetach panoszy się albo skrajna lewica, albo skrajne tchórzostwo.