Kolejny prawnik, który uważa się za nadzwyczajną kastę! Prezes rady fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Porozumienie bez Barier - Andrzej Kratiuk - lustrowany przed Sądem Okręgowym w Warszawie każe się traktować jako osoba mająca większe prawa procesowe niż przeciętny Kowalski. Domaga się uprzywilejowanego traktowania siebie przez sąd, bo jest... doświadczonym radcą prawnym.
W toczącym się procesie lustracyjnym radca Andrzej Kratiuk występuje z zarzutem kłamstwa lustracyjnego. Miał zataić w swoim oświadczeniu lustracyjnym fakt tajnej współpracy z wywiadem PRL. Jak udowadnia w jego procesie lustracyjnym IPN, zaufany współpracownik rodziny Kwaśniewskich, w latach 1978-88 utrzymywał kontakty z SB i był zarejestrowanym przez nią kontaktem operacyjnym o ps. „Krist”. Po okresie współpracy z Departamentem I MSW, lustrowany kontynuował ją wspierając stołeczną komórkę SB. Późniejszy radca prawny w latach 80. był prominentnym działaczem komunistycznym, pełniąc m. in. funkcję szefa warszawskiego okręgu SZSP.
Na ostatnią rozprawę procesu lustracyjnego Kratiuk nie stawił się. Podobnie jak na poprzedni termin wyznaczony przez sąd. Wtedy miał być nieskutecznie zawiadomiony o dacie sesji sądu, a tym razem stwierdził, że zatrzymały go obowiązki służbowe.
Ze względu na nieobecność lustrowanego jego pełnomocnik Karolina Dubowska domagała się odroczenia rozprawy.
- Chciałam zauważyć, że Andrzej Kratiuk jest radcą prawnym i mimo tego, że ma w tym procesie profesjonalnych obrońców, to jego udział w postępowaniu jest trochę inny niż przeciętnego Kowalskiego. Dlatego że ma on dużo większą świadomość prawną i procesową, zależy mu szczególnie na udziale w rozprawie
– stwierdziła reprezentująca go mecenas. To przedstawiła jako argument, by pod nieobecność lustrowanego sąd odłożył procedowanie na dalszy termin.
Mimo tego iż na rozprawie zjawił się świadek, który miał zeznawać, sąd musiał go odesłać na kolejny termin.
Prokurator IPN Piotr Dąbrowski przedstawił jednak swoje zastrzeżenia. - Wnoszę o wezwanie lustrowanego do podania konkretnego powodu jego niestawiennictwa. Wskazanie takiej przyczyny jak obowiązki służbowe to zbyt ogólny powód i nie wystarcza do odroczenia sprawy – stwierdził prokurator IPN.
Jeden ze świadków, prawnik z tytułem profesora uczelni Andrzej Całus, wezwany prawidłowo, także nie stawił się. Sąd zastosował wobec niego karę za uchylanie się od stawiennictwa na rozprawie. Będzie musiał zapłacić 1000 zł.
Prof. Andrzej Całus to dobry znajomy i wieloletni współpracownik Kratiuka. W okresie PRL również był zarejestrowany przez SB (jako TW Beta), ale jak dotąd uniknął lustracji.