Mieszkańcy Łodzi nie będą lepiej informowani o nieruchomościach przewidzianych do sprzedaży. Uchwała zmuszająca miejskich urzędników do takich działań została, głosami polityków PO-SLD, zdjęta z porządku obrad sesji Rady Miejskiej w Łodzi.
Od kilku miesięcy samorządowcy z Prawa i Sprawiedliwości chcą, by prezydent Łodzi lepiej informowała mieszkańców o planach sprzedaży nieruchomości.
– Nieruchomości stanowiące własność miasta są także dobrem wspólnym wszystkich łodzian. Powinny one służyć zaspokajaniu potrzeb mieszkańców. Obecnie są niepotrzebnie sprzedawane. Decyzja o pozbyciu się nieruchomości powinna zostać poprzedzona przekazywaniem informacji do mieszkańców oraz wysłuchaniem ich głosu. Dotychczasowy tryb konsultowania z łodzianami decyzji o sprzedaży nieruchomości okazał się niewydolny. Dodatkowo podczas prób sprzedaży dochodziło do licznych konfliktów pomiędzy prezydent Łodzi, a mieszkańcami. Tak było przy wystawianiu na sprzedaż nieruchomości m.in. przy ul. Szewskiej, Rysowniczej, Strażackiej oraz parku im. Szarych Szeregów. Tylko mieszkańcom osiedla Montwiłła-Mireckiego udało się zablokować transakcję, bo urzędnicy nie dopełnili formalności, czyli nie mieli opinii odpowiedniej rady osiedla
– informuje Bartłomiej Dyba-Bojarski (PiS), radny Rady Miejskiej w Łodzi.
Według niego urzędnicy powinni opracować także listy nieruchomości, które nie zostaną zbyte i będą służyły różnym celom publicznym.
– Mieszkańcy muszą znać takie informacje. Niektóre miejskie działki można zagospodarować w ramach budżetu obywatelskiego czy zgodnie z zamysłami rad osiedli. Niestety, radni Platformy Obywatelskiej oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej uchwałę dotyczącą sprzedaży nieruchomości zdjęli z porządku obrad sesji Rady Miejskiej w Łodzi. Politycy PO i SLD boją się, że mieszkańcy dowiedzą się, co faktycznie jest wystawiane na sprzedaż
– twierdzi radny Dyba-Bojarski.
CZYTAJ WIĘCEJ w dzisiejszym Dodatku Łódzkim "Gazety Polskiej Codziennie"!