Wysoka Rada ds. Nauki zaleciła ministrowi edukacji przywrócenie w nowym roku szkolnym dyktand z języka francuskiego i naukę „Marsylianki”. Wymaganie od dzieci znajomości hymnu wydawałoby się rzeczą normalną. Nad Sekwaną to jednak rewolucja, choć może nawet bardziej kontrrewolucja. „Konserwatyści są zachwyceni” – pisze podobno prawicowy dziennik „Le Figaro”. Nauka „Marsylianki” jest obudowana jednak całym programem edukacji „moralnej i obywatelskiej”. W jej skład wchodzi już bardziej „postępowa” nauka „poszanowania innych”, „dzielenia wartości Republiki” i „budowy kultury obywatelskiej”.
Wspomniana Rada uznała, że w programie dla CE2 (odpowiednik polskiej trzeciej klasy) ma się znaleźć nauczanie pierwszych dwóch zwrotek „Marsylianki”, a w CM2 (klasa piąta) uczniowie mają jeszcze poznać podstawy wiedzy o funkcjonowaniu Zgromadzenia Narodowego i Senatu. Po latach upraszczania programów i odmóżdżania młodzieży przewrót niemal… kopernikański.