Pomyślałem, że to z ich strony dobry ruch. Ba, że jestem nawet skłonny ich za to szanować. Uczciwie spojrzeli sami na siebie i mając świadomość, że się nie nadają do tak trudnego dla nich zadania, jakim jest obrona tak prawdy, jak i dobrego imienia Polski, wycofali się. Nawet pozwoliłem sobie na chwilkę nadziei. A nuż być może teraz wystąpią też z Sejmu? Przecież podstawowym zadaniem posła jest działalność na rzecz państwa, które reprezentuje. A to kolejna rzecz, która ewidentnie ich przerasta. Ale były to oczywiście płonne nadzieje. Niestety okazało się, że celem PO i .N nie jest wycofanie się z bieżącej polityki, ale wyrzucenie Polski z polityki europejskiej. To dlatego Róża Thun przekonywała europosłów, aby nie głosowali za kandydaturą Zdzisława Krasnodębskiego na wiceprzewodniczącego europarlamentu, bo to „faszysta”. To z tego powodu żona Sikorskiego opowiadała w kolejnych wywiadach dla zagranicznych mediów, że we wspaniałej UE nie ma miejsca dla Polski, bo ta jest zła i PiS-owska. To z tej przyczyny dziś PO wyje, że mamy powtórkę Marca ʼ68, a naród polski składa się z samych krwiożerczych antysemitów. Wniosek może być tylko jeden – PO to najwięksi eurosceptycy.
Zrobią wszystko, aby nas wywalić z UE. Zresztą starają się od dawna. Przecież to Schetyna i PO chcieli zrobić w Polsce referendum z pytaniem o wyjście z UE. Te typy są bardziej eurosceptyczne niż narodowcy! I przez to są realnie groźni. Bo – i tu chciałbym wejść w poważniejszy ton – UE ma w sobie wiele patologii. Ale wciąż jest dla nas geopolityczną i rozwojową szansą. Dowód? Najprostszy. Gdyby nie UE Tusk i Pawlak uzależniliby nasz kraj na dekady od rosyjskiego gazu. To Komisja Europejska zablokowała ich pomysł. Każdy radykalny eurosceptycyzm jest dla Polski zagrożeniem. A wszystko wskazuje na to, że najsilniejszą partią eurosceptyków jest dziś PO...