
Nawrocki ma luz
Za pomocą tysięcy głupawych artykulików, czepiających się ubioru, zachowania czy gestów Nawrockiego bądź Pierwszej Damy, Onety czy „Fakty” będą sukcesywnie budować wobec nich pogardę, starać się delegitymizować ich status.
Za pomocą tysięcy głupawych artykulików, czepiających się ubioru, zachowania czy gestów Nawrockiego bądź Pierwszej Damy, Onety czy „Fakty” będą sukcesywnie budować wobec nich pogardę, starać się delegitymizować ich status.
Każda kolejna zadyma, każda medialna awantura, która zajmie czymś opinię publiczną, odsuwa od Tuska pytania o jego porażkę, a więc i o zasadność jego dalszego trwania w polskiej polityce.
Z jednej strony ujawniane patologie uśmiechu pokazują, w jak głębokim kryzysie demokracji jesteśmy. Jednocześnie to, że potrafimy z nimi walczyć, pokazuje naszą siłę.
W katolicyzmie wciąż tkwi ta niebywała siła, zdolna przekraczać wszystkie przeszkody, tworzyć wspólnotę na przekór nawet najsilniejszym i najbardziej naturalnym barierom.
Reporterów Bez Granic nie interesują działania władzy, które powodują, że Polska, jeśli chodzi o wolność słowa, zamienia się w Białoruś.
Oto ten wspaniały profesjonalizm uśmiechniętych – robienie sobie tzw. selfie (ewentualnie nagrywanie transmisji live) podczas uroczystości pogrzebowych papieża.
Tusk musi być wściekły, patrząc na kolejne kompromitacje Trzaskowskiego. Sam zaś kandydat wykazuje, wiec za wiecem, symptomy coraz większego zdenerwowania i wyczerpania.
Jak Monika mogła zakochać się w kimś, kto aktywizuje całe sieci hejterów, szerzących dezinformację i atakujących dziennikarzy?
Funkcjonariusze medialni Platformy coraz mniej udają, że czymkolwiek różnią się od tej zbieraniny, którą pod swoimi skrzydłami aktywizuje Giertych.
Trudno nie odnieść wrażenia, że dzisiejsza uśmiechnięta władza jest dużo słabsza niż ta z poprzedniej kadencji. Dowodzą tego kiepskie notowania, kolejne wtopy, kryzysy oraz pokazówki, za pomocą których usiłuje ukryć realny stan państwa.
Wielka jest moc Tuska. Już nie tylko potrafi przywracać konstytucję, łamiąc ją, odbudowywać prawo, niszcząc je etc. Teraz okazało się, że samo dotknięcie uśmiechniętego premiera zmienia dyktatorów w sojuszników, a morderców w obrońców wolności. Tusk zdołał nawet zbawić Erdogana.
Festiwal niemerytorycznej, agresywnej histerii, połączony z wybuchami groteskowego antyamerykanizmu, to coś, czym Putin musi być zachwycony.
Sam Miller jeździł na putinowskie spędy i utrzymywał relacje z rosyjskimi szpiegami. Ostatnie, co powinna robić prawica, to traktować poważnie jego słowa.
Czuchnowski i jego koledzy są już chyba ostateczną formą degeneracji mediów PO.
Okazuje się, że inicjatywa Owsiaka jest ostatecznym miernikiem nie tylko dokonań obecnej władzy, lecz także kondycji moralnej jej i społeczeństwa.
Z każdym kolejnym dniem przekonujemy się, w jakim bantustanie żyjemy. Teza bardzo mocna, ale jak inaczej określić to, co stało się w sprawie Polnordu i umorzenia zarzutów wobec Giertycha?
Ostatnie dni nie były łaskawe dla kandydata PO na prezydenta. Kompromitacja goni kompromitację. Trzaskowski pokazał, że jest absolutnie niezdolny do realnej debaty i do konstruktywnej wymiany poglądów. W tej sytuacji jedynym ratunkiem dla Tuska i jego formacji jest nakręcenie jak największej histerii, zdominowanie debaty publicznej wrzaskiem oraz radykalnym wzmożeniem emocjonalnym. Nieocenioną pomocą będzie mu w tym wypadku pseudolewica, uosabiana przez postacie takie jak Biejat czy Holland - pisze Dawid Wildstein w "Gazecie Polskiej".