„Real może przyjeżdżać, ta Borussia jest w ekstazie” - poinformował niemiecki „Kicker” po tym, jak Borussia Dortmund rozgromiła swoją imienniczkę z Moenchengladbach 6:1, wracając na fotel lidera Bundesligi. Od kiedy trenerem został Peter Bosz, BVB jest w fantastycznej formie. W sześciu ligowych meczach dortmundczycy nastrzelali 19 bramek. Osiem z nich zdobył Pierre-Emerick Aubameyang, który o jedno trafienie wyprzedza w klasyfikacji strzelców Roberta Lewandowskiego. Co więcej, zespół Bosza imponuje szczelną obroną - pierwszą bramkę stracił dopiero w szóstym meczu.
Patrząc na liczby, Borussia ma obecnie najlepszą defensywę wśród czołowych europejskich drużyn. Niemiecka „żółta ściana” wyprzedza m.in. Barcelonę, która w lidze straciła do tej pory - podobnie jak Manchester United i Manchester City - dwa gole, a także PSG i Juventus Turyn, które dały sobie wbić po trzy bramki. Bosz stawia na otwartą piłkę, ale przede wszystkim wysoki pressing. - Od samego początku, po stracie piłki, cała drużyna atakuje rywali. To całkiem nieźle nam wychodzi, choć w niektórych meczach mogłoby to jeszcze wyglądać lepiej - przyznał kilka dni temu Łukasz Piszczek, który na łamach „Przeglądu Sportowego” starał się tonować euforyczny nastrój, który już udzielił się fanom BVB. - Cieszymy się, że tak dobrze wystartowaliśmy, ale moim zdaniem, jest jeszcze dużo do poprawy - stwierdził.
Inauguracyjna porażka w Lidze Mistrzów z Tottenhamem (1:3) - wielkim rywalem do awansu z grupy - sprawia, że Borussia jest dziś w trudnej sytuacji. Wysoka forma przyszła więc w najlepszym momencie, gdy margines błędu znacznie się zmniejszył. Rok temu ekipa z Dortmundu dwukrotnie remisowała z Realem, teraz może mieć najlepszą sposobność, by wykorzystać słabszą dyspozycję „Królewskich”, którzy w sześciu kolejkach La Liga uzbierali tylko 11 oczek. - Szło nam z nimi nieźle, nie zapominajmy jednak, że oni dwa razy z rzędu wygrali Ligę Mistrzów. To naprawdę silna drużyna - podkreślił Piszczek.
Szansę na rehabilitację dostanie Piotr Zieliński, którego SSC Napoli zmierzy się z Feyenoordem Rotterdam. W pierwszej kolejce reprezentant Polski zebrał fatalne noty za występ w Charkowie, a jego drużyna przegrała 1:2 z Szachtarem Donieck. W drużynie z Neapolu zabraknie niestety Arkadiusza Milika, którego po zerwaniu więzadeł czeka długa rehabilitacja. Trzeci z Polaków, Kamil Glik, zagra w barwach AS Monaco przeciwko FC Porto. Obrońca Monaco trafił właśnie do jedenastki kolejki za ligowy mecz z Lille i zrobi wszystko, by podtrzymać dobrą passę.
Prawdziwe hity z udziałem polskich zawodników czekają nas jednak dopiero w środę. W Paryżu staną naprzeciw siebie Robert Lewandowski i Neymar Jr. Jeśli napastnik Bayernu Monachium strzeli na Parc des Princes bramkę, dogoni w klasyfikacji strzelców wszech czasów LM Alessandro Del Piero. Polak zajmuje 14. miejsce w tym zestawieniu, mając na koncie 41 goli. Dogonić Cristiano Ronaldo (107 bramek), czy Lionela Messiego (96 bramek) nie ma szans, ale jeśli będzie strzelał w Champions League tak często jak do tej pory, to wkrótce powinien złamać barierę 50 goli, a to dałoby mu awans na szóstą pozycję w tej klasyfikacji. W środę Karabach Agdam, w którego barwach gra Jakub Rzeźniczak, zagra z Romą. Mecz obejrzy w Baku 68 tysięcy widzów - wszystkie bilety zostały już sprzedane.