Barwny opis handlu relikwiami w „Krzyżakach” bynajmniej nie jest kpiną z nabożnego traktowania relikwii. Sienkiewicz ukazał pobożność tamtej epoki, traktując serio kult świętych, co nie przeszkodziło mu stworzyć scenki ówczesnych nadużyć i z humorem skreślić postaci naciągacza.
Ale handel relikwiami to nie tylko zamierzchłe czasy. Dziś można je licytować w Internecie. Cząstka Krzyża Świętego za 150 euro, a zabytkowy relikwiarz ze szczątkami siedmiu świętych już od 400 dol.! O wartości decyduje zdobiona oprawa, szlachetne materiały – rzemiosło, bo relikwiarz to dla kolekcjonera cenny artefakt.
Kościół potępiał handel relikwiami. Kupczenie pamiątkami świętych z punktu widzenia naszej wiary jest niegodziwe. Skąd zatem pojawiają się relikwiarze na internetowych aukcjach i kto nimi handluje?
Spadek liczby wiernych na Zachodzie, brak powołań skutkuje likwidacją parafii, zamykaniem i burzeniem klasztorów i świątyń na masową skalę. Kościoły o dużej wartości zabytkowej zamieniane są na hotele, galerie, sklepy, dyskoteki. Kościoły uznane za mniej cenne (choć często też bardzo stare) sprzedawane są deweloperom, którzy z ładunkami wybuchowymi i buldożerami równają teren z ziemią, tworząc osiedla, garaże i parkingi. Protestujących wiernych, tak jak rok temu w Paryżu, nawet podczas mszy św. policja pacyfikuje przemocą. Wygląda więc na to, że relikwie trafiają na aukcje za wiedzą, a może nawet za pośrednictwem administratorów kościołów. Czyżby pozbycie się budynku oznaczało sprzedaż wyposażenia, również tego, które służyło potrzebom kultu?
Milczenie francuskiej hierarchii w wielu kwestiach moralnych, jak choćby w sprawie ostatniej ustawy penalizującej publiczną krytykę aborcji, pozwala sądzić, że w tym przypadku biskupi i kapłani nie są zainteresowani ochroną świętych relikwii.
