Janusz Walędzik, ps. Czarny, miał niespełna 14 lat, kiedy dołączył do Powstania Warszawskiego. Dziś jest zmuszony do życia w szokujących warunkach. Jednak jeszcze bardziej szokujący jest bezduszny sposób, w jaki mieli potraktować go stołeczni urzędnicy, do których zwrócił się o pomoc.
Walędzik urodził się w Warszawie 2 stycznia 1931 roku. W czasie Powstania Warszawskiego był w zgrupowaniu Armii Krajowej Chrobry II, w III kompanii porucznika Zdunina. Przyjął pseudonim „Czarny”. Walczył w Śródmieściu, a po upadku powstania wyszedł z miasta razem z ludnością cywilną. Następnie trafił do obozu w Niemczech.
Teraz powstaniec ma 86 lat i żyje w dramatycznych warunkach. W jego mieszkaniu nie ma łazienki, ciepłej wody, ogrzewania… Materiał, który o Januszu Walędziku przygotowały „Wiadomości” TVP, robi wstrząsające wrażenie.
Z materiału wynika, że Janusz Walędzik wielokrotnie zwracał się o pomoc do stołecznych urzędników. To, co miał od nich usłyszeć, szokuje.
Oni mi na to odpowiedzieli: „A kto panu kazał walczyć w Powstaniu Warszawskim. To była pana sprawa, teraz ma pan eksmisję i my pana traktujemy tak jak każdego, kto ma eksmisję. A że pan był powstańcem, to pana osobista, prywatna sprawa”
– opowiadał mężczyzna.
Jak to wszystko licuje ze słowami prezydent Hanny Groniewicz-Waltz, która przy okazji 73. rocznicy bohaterskiego zrywu wygłaszała płomienne mowy na cześć Powstańców? Odpowiedzcie sobie sami…
J.Walędzik ps Czarny żyje w dramatycznych warunkach
— PikuśPOL (@pikus_pol) 2 sierpnia 2017
Prosił władze Wawy o pomoc
Usłyszał
- A kto panu kazał walczyć w PW
via @WiadomosciTVP pic.twitter.com/kPmYdbn6fL