Przekaz dla baranów
Donald Tusk przekonuje, że afera z wydatkowaniem środków KPO na branże hotelarską, turystyczną i cateringową jest od początku do końca… winą PiS.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Donald Tusk przekonuje, że afera z wydatkowaniem środków KPO na branże hotelarską, turystyczną i cateringową jest od początku do końca… winą PiS.
Afera z wydatkowaniem grantów z KPO dla firm HoReCa jest gigantyczną aferą, bo mowa o przewałach z kwoty powyżej miliarda złotych.
Udało się coś, co teoretycznie wydawało się jesienią 2024 r. niemożliwe. Karol Nawrocki został prezydentem. Tysiące ludzi zjawiły się przed Sejmem, by wspierać swojego przywódcę na inaugurację. Ale mobilizacja się udała również dlatego, że Donald Tusk i jego oszalała z nienawiści do PiS partia robili wszystko, aby ciągłość władzy prezydenta przerwać. Samo to, że przez ostatnie dwa miesiące zastanawialiśmy się, czy 6 sierpnia dojdzie do zwołania Zgromadzenia Narodowego i zaprzysiężenia niewygodnego z perspektywy obozu władzy prezydenta, jest najlepszym dowodem na autorytarne ciągoty Tuska. Na wszystko to, o co oskarżał przez lata swoich przeciwników.
Różnica nie do przeskoczenia. Mieszkańcy Wilanowa są oburzeni w związku z pomysłem budowy marketu Dino, bo ich zdaniem kształt sklepu jest brzydki i nie pasuje do nowobogackiej dzielnicy oraz wystawnego życia – w domyśle – lepszych obywateli z Polski A.
Zaledwie rok „pracowała” komisja Jarosława Stróżyka, która w teorii miała badać rosyjskie i białoruskie wpływy, a w praktyce była pałką zmontowaną na prawicę. Efekty? Żadne – jedna wielka kompromitacja.
Aż po 12 dniach zwłoki w Dzienniku Ustaw ukazało się postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni ws. zwołania Zgromadzenia Narodowego na 6 sierpnia. Już samo to, że trwało to tak długo, wiele mówi o kondycji i morale obozu władzy po przegranych wyborach prezydenckich.
Donald Tusk ma obsesję na punkcie PiS – to wiadomo. Kiedyś niemal każdy, teraz średnio co drugi wpis w mediach społecznościowych to pomyje pod adresem opozycji.
Nie dziwią spadki notowań dla KO i jej koalicjantów. To, co jednak zastanawia, to bierność i brak jakiejkolwiek reakcji. Tak jakby Donald Tusk albo kompletnie nie widział, co się wokół niego dzieje – co jest bardziej prawdopodobne – albo nie brał pod uwagę sondaży.
Klubowe mistrzostwa świata rozgrywane w USA dobrze się ogląda, ale są poważnym wyzwaniem dla zdrowia piłkarzy. Od lat zawodnicy skarżą się, że międzynarodowe federacje nie zajmują się niczym innym, jak tylko przeliczaniem pieniędzy i dopinaniem terminarza – do tego stopnia, że gracze nie mają kompletnie czasu na regenerację.
To, co dzieje się na naszej zachodniej granicy, jest zwyczajnie niedopuszczalne i świadczy o indolencji rządu Donalda Tuska. To oczywista prawda, a nie atak na funkcjonariuszy Straży Granicznej, jak chcą wmówić premier czy jego ministrowie.
Już wiemy, że w dziewięciu komisjach wyborczych na pewno doszło do nieprawidłowości. Podkreślmy: w dziewięciu na ponad 30 tys.! Skala pomyłek – bo na razie trudno mówić o fałszerstwach, gdy ich rozmiar nie odstaje od poprzednich wyborów – nie daje absolutnie jakiejkolwiek podstawy do przeliczania wszystkich głosów.
Znajomi – kompletnie niezwiązani na co dzień z polityką – coraz częściej pytają mnie, czy dojdzie do unieważnienia wyników wyborów.
Liberałowie nad Wisłą – w wersji zwolenników demokracji walczącej – nie uczą się na błędach. To doskonała wiadomość dla prawicy.
Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie mimo kampanii nienawiści, rozkręconej na niebywałą skalę w III RP, ataków mediów, wykorzystania służb specjalnych i w większości niekorzystnych sondaży. Dokonał, można rzec, niemożliwego. Ale trzeba oddać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że to on jest demiurgiem polskiej polityki.
Karol Nawrocki cały czas się uczy, jak funkcjonować w dużej polityce. Jedną rzecz opanował do perfekcji – teflonowość i trzymanie nerwów na wodzy. To niezwykle ważne cechy, które przydają się w debatach i sytuacjach stresujących, a tych przyszły prezydent w niespokojnych czasach będzie miał bez liku.
Nawet jeśli jest coś na rzeczy wokół kawalerki należącej do Karola Nawrockiego – z naciskiem na słowo „nawet” – to nie ulega wątpliwości, że huraganowe ataki na kandydata na prezydenta nie biorą się z troski o standardy w polityce.