Gerald Birgfellner
Birgfellner i Giertych na przesłuchaniu. Mecenas zaatakował rzecznika prokuratury
Mecenas Roman Giertych ingerował w treść zeznań austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera - przekazała na początku tygodnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dziś Giertych i Birgfellner pojawili się na kolejnym przesłuchaniu. Mecenas przed wejściem do budynku zaatakował rzecznika prokuratury.
Austriak nie stawił się na przesłuchanie! Prokuratura ujawnia też co zrobił Giertych
Pełnomocnicy Geralda Birgfellnera dużo i chętnie opowiadają w mediach o konieczności podjęcia przez prokuraturę szybkich decyzji. Tymczasem Austriak nie skończył zeznawać, a nie stawi się dzisiaj i jutro na przesłuchanie. Do tego prokuratura ma problem w kontakcie z mecenasem Romanem Giertychem. „Podejmowane przez zawiadamiającego i jego pełnomocnika działania i zaniechania wskazują, że próbują oni co najmniej spowolnić postępowanie karne, o czym świadczy także brak przedłożenia przez nich jakichkolwiek nagrań wskazanych w zawiadomieniu, a także nieprzedłożenie ich w trakcie pierwszego przesłuchania” – poinformowała nas Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
2 x 2 = 4? - niekoniecznie. Poseł od „Belzebuba” ma inną teorię. Nobel z ekonomii murowany
Po tekście w \"Gazecie Wyborczej\" o rzekomej łapówce, jaką miał wręczyć Gerald Birgfellner, w sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy. Austriak ponoć zeznał, że nie wie komu, gdzie i kiedy wręczył łapówkę, ale kontrowersje wzbudził też fakt, że 50 tys. zł miało się znajdować w kopercie. Do grona komentujących kolejny \"kapiszon\" redakcji z Czerskiej dołączył poseł Arkadiusz Myrcha. Zdaniem polityka Platformy, który wsławił się nazwaniem jednego z \"Trzech Króli\" Belzebubem, upchnięcie tak dużej kwoty do koperty nie stanowi problemu. Wystarczy 10 banknotów po... 500 zł.