Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner nie stawił się dziś na przesłuchanie. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wystosowała oświadczenie, w którym wskazuje, że poprzez określone działania zawiadamiający [Birgfellner] i jego pełnomocnicy "próbują co najmniej spowolnić postępowanie karne". Na to oświadczenie zareagował jeden z pełnomocników biznesmena, mec. Jacek Dubois. - Przykro mi, że prokuratura dokonuje społecznej dezinformacji - stwierdził Dubois.
W przekazanym dzisiaj stanowisku, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński oświadczył m.in., że "czynności podejmowane przez zawiadamiającego i jego adwokatów - takie jak niestawiennictwo na wskazane przez prokuratora terminy, brak doręczenia oryginałów nagrań, a także dotychczasowa treść zeznań - wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych w tym postępowaniu".
- Nieprawdą jest, że do wszczęcia postępowania konieczne jest zakończenie przesłuchania pokrzywdzonego. Wielokrotnie prokuratura wszczyna postępowania z urzędu i w ogóle przesłuchanie pokrzywdzonego nie jest niezbędne do tego wszczęcia
- powiedział z kolei mec. Dubois.
Jak dodał, "prokuratura słuchała naszego klienta przez dwa dni i dostała cały podstawowy materiał, który daje jej dane uprawdopodabniające, iż do czynu zabronionego doszło".
- Zawiadomienia nie opieraliśmy na "taśmach", tylko na dokumentach, które w tej sprawie złożyliśmy. To prokuratura zainteresowała się "taśmami" i poprosiła o ich dostarczenie. Na pierwszą prośbę z prokuratury zostało to z naszej strony spełnione, natomiast prokuratura nigdy nie wspominała o oryginałach, prosiła o zapis cyfrowy, który został jej przekazany
- powiedział mec. Dubois.
Ponadto, odnosząc się do kwestii wyznaczania terminów przesłuchań Birgfellnera, adwokat zaznaczył, iż "w prokuraturze znalazły się dokumenty dotyczące wskazania, kiedy nasz klient znajduje się poza krajem, a kiedy wraca".
- To, że w prokuraturze jest bałagan i te dokumenty nie trafiły do pani prokurator, to wina organizacji pracy w tej jednostce
- ocenił.
- Przykro mi, że prokuratura dokonuje społecznej dezinformacji
- zaznaczył adwokat.
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców. W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym zawiadomieniem.