Wczorajsze spotkanie Władimira Putina z Aleksandrem Łukaszenką, a także gesty, jakie podczas niego padły, wywołały mieszane emocje - szczególnie w krajach przyfrontowych, np. w Polsce. Podczas rozmowy, padły słowa o Polsce. W najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) uspokaja jednak, że siły najemniczej Grupy Wagnera, które przebywają na Białorusi, nie stanowią zagrożenia militarnego dla Polski ani dla Ukrainy, o ile nie zostaną wyposażone w ciężką broń.
Nawet w razie jej doposażenia Grupa Wagnera „nie stanowi istotnego zagrożenia dla NATO” – podkreślił think tank.
ISW nawiązał do wczorajszego spotkania Władimira Putina z Alaksandrem Łukaszenką w Petersburgu, podczas którego dyktatorzy Rosji i Białorusi rozmawiali o Grupie Wagnera jako zagrożeniu dla Polski.
„Nic nie wskazuje na to, by bojownicy Grupy Wagnera na Białorusi posiadali ciężką broń niezbędną do przypuszczenia poważnej ofensywy przeciwko Ukrainie czy Polsce bez poważnego dozbrojenia, gdyż oddanie takiej broni rosyjskiemu ministerstwu obrony było warunkiem porozumienia między Putinem, Łukaszenką i (właścicielem Grupy Wagnera Jewgienijem) Prigożynem kończącego zbrojny bunt wagnerowców w czerwcu"
Niepokój wzbudziło wczoraj to, że podczas spotkania, dyktator z Mińska powiedział również Putinowi o Wagnerowcach, którzy męczą go, by pozwolił im "iść na zachód", "na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa".
BREAKING:
— Visegrád 24 (@visegrad24) July 23, 2023
Lukashenko tells Putin:
"The Wagner soldiers have started harassing us, they say they want to go to the West, on a trip to Warsaw”
🇵🇱 pic.twitter.com/htUCngj2Qc
Instytut zauważa, że podczas spotkania z Łukaszenką Putin poczynił kilka symbolicznych gestów, które miały świadczyć o jego władzy i dominacji nad skoncentrowaną w Petersburgu frakcją zwolenników Prigożyna.
Putin zabrał Łukaszenkę do Kronsztadu – ufortyfikowanego portu, gdzie w 1921 roku żołnierze i marynarze podjęli nieudaną próbę antybolszewickiego powstania, zdławioną przez sowiecki rząd. W dodatku obu dyktatorom towarzyszył gubernator Petersburga Aleksandr Biegłow oraz młodsza córka ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, Ksenia; Biegłow i Szojgu to osobiści wrogowie Prigożyna. Putin robił sobie także zdjęcia z lokalnymi mieszkańcami, w tym z dziećmi.
„Te symboliczne gesty wskazują, że Putin niepokoi się o swoją popularność, bezpieczeństwo swego reżimu oraz szereg frakcji rywalizujących o władzę w wysokich eszelonach rosyjskiego rządu”