Władimir Putin mówi, że nie będzie wykorzystywał szlaków handlowych do ataku na Odessę, ale to ten sam Putin, który powiedział kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi i prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, że nie najedzie Ukrainy; nie można ufać Putinowi, jego słowa nie mają treści - ocenił w poniedziałek szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba.
Deklaracje prezydenta Rosji o tym, że nie zaatakuje sąsiedniego kraju, padły "na kilka dni przed rozpoczęciem inwazji" - podkreślił minister spraw zagranicznych na Twitterze.
W piątek Kułeba wyjaśnił, że jedną z przeszkód w eksporcie ukraińskich produktów rolnych przez port w Odessie jest możliwość wykorzystania tego korytarza przez Rosję do ataku na miasto.
- Ukraina jest gotowa stworzyć warunki konieczne do wznowienia eksportu z Odessy. Pytanie brzmi, jak zapewnić, by Rosja nie wykorzystała otwartego szlaku handlowego przeciwko nam. Obecnie nie ma gwarancji ze strony Moskwy
- powiedział szef MSZ.
Ukraina jest jednym z największych światowych eksporterów zboża, które eksportuje głównie drogą morską. Rosyjska blokada portów Morza Czarnego zagraża światowym cenom zboża i może doprowadzić do niedoborów żywności w wielu krajach Afryki i Bliskiego Wschodu. W związku z blokowaniem przez Rosję portów czarnomorskich Ukraina nie jest w stanie wywieźć około 22 mln ton zboża zgromadzonego w silosach.
Rząd w Kijowie analizuje wraz z partnerami możliwość powołania międzynarodowej misji odblokowania ukraińskiego eksportu morskiego. W pierwszej kolejności żąda od Rosji wycofania swoich sił rozlokowanych na wodach morskich wokół Ukrainy, a także zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa żeglugi.
Kreml deklaruje gotowość dopuszczenia statków przewożących ukraińskie zboże "jeśli Ukraina oczyści porty" i w zamian za zniesienie sankcji. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania oświadczyły, że nie będą rozważać takich ustępstw.