Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wyjątkowa msza w 36. rocznicę stanu wojennego – ZDJĘCIA

W 36. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego metropolita krakowski przewodniczył mszy świętej w Katedrze Wawelskiej, w której wzięli udział m.in. członkowie Małopolskiej „Solidarności”.

W wygłoszonej 13 grudnia homilii abp Marek Jędraszewski mówił o wielkiej nadziei, jaka była w Polakach mimo wszystkich cierpień, jakie ich dotknęły. 13 grudnia 1981 roku o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który mówił o tym, że ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego i na mocy dekretu Rady Państwa wprowadzono stan wojenny na terenie całego kraju.

Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego – słynny WRON. W tym skrócie i w tej nazwie możemy odczytać „najlepsze” tradycje i wzorce komunistyczne, to znaczy: kłamstwo i przemoc. Kłamstwo, ponieważ wcale nie ocalano wtedy polskiego narodu, ale próbowano ocalić PRL, gwarantowany przez układ jałtański. I nie było to wcale ocalenie narodowe, ale podjęto walkę z narodową solidarnością 
– zaznaczył na wstępie metropolita.

Zgodnie z duchem komunizmu wraz ze wspomnianym kłamstwem szła także przemoc. Nocą, jeszcze przed wprowadzeniem w życie dekretu, zaczęły się aresztowania bardziej znaczących członków „Solidarności”. Wtedy właśnie internowano około 5 tys. osób na terenie całego kraju.

Listy prospekcyjne tych, którzy mieli być aresztowani i internowani, zaczęto tworzyć wiele miesięcy wcześniej – już od stycznia 1981 roku. Wraz z tym tworzeniem się list ludzi wyrwanych ze swoich domów szły w parze ćwiczenia ZOMO, które miało się zaprawiać w walce z tłumami ludzi 
– mówił.

W tej ogromnej operacji wojskowo-milicyjnej wzięło udział około 80 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów. 

Ogromna siła przeciwko ludziom całkowicie bezbronnym, którzy mieli jedynie miłość do ojczyzny i poczucie misji, którą przyszło im pełnić w imię poczucia człowieczej solidarności 
– kontynuował.

Stan wojenny był przygotowany w ścisłej współpracy ze Związkiem Sowieckim. 

Pamiętam, co mówił wtedy mój świętej pamięci ojciec: „Synu, to, co się wydarzyło jest gorsze niż to, co myśmy przeżyli we wrześniu 1939 roku, bo wtedy mieliśmy nadzieję, że to długo nie potrwa, że przyjdzie Francja i Anglia i zwyciężymy. Ale teraz dla nas chyba nie ma ratunku. Ja chyba już nie doczekam wolnej Polski”. Istotnie, nie doczekał. Umarł w maju 1989 roku 
– wspominał hierarcha.

Ze względu na zawieszenie podstawowych praw i wolności obywatelskich nie wiadomo dokładnie jak wielka jest liczba ofiar tamtych czasów. 

Jakże wielkie zadanie stanęło przed całym narodem, by odkłamać prawdę o tym, że „jeszcze Polska nie zginęła”. Ogromny wysiłek narodu, który znalazł wsparcie w Kościele 
– przypomniał.

Polacy intuicyjnie czuli, że pomoc może przyjść tylko od Boga i właśnie dlatego wsparcie ze strony Kościoła było w tamtych dramatycznych chwilach tak znaczące. Już 15 grudnia Rada Główna KEP zaprotestowała. Następnie biskupi i księża starali się o to, by móc docierać do internowanych, okazywać pomoc ich rodzinom, a przede wszystkim – modlić się za nich.

Pamiętam moich kolegów prześladowanych wówczas przez SB, którzy mieli odwagę do modlitwy wiernych podczas mszy świętej włączać modlitwę o tych, których w domu nie ma, którzy przebywają w więzieniach, bo ówczesna władza chciała zrobić wszystko, by ten temat zamknąć, aby nikt nie pamiętał i nikt się nie modlił. A na przekór temu te wspaniałe msze święte za ojczyznę, gromadzące ludzi we wspólnym błaganiu do Boga, by okazał swą moc, by dał siłę nadziei 
– mówił abp Jędraszewski.

Modlitewne wsparcie dla Polaków płynęło też z Watykanu. Już 13 grudnia Jan Paweł II podczas modlitwy „Anioł Pański” prosił cały świat o modlitwę za Polskę i przywołał te zdania, które wypowiedział kilka miesięcy wcześniej z okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej: „Nie może być przelewana polska krew, bo zbyt wiele jej już wylano, zwłaszcza w czasie ostatniej wojny. Trzeba uczynić wszystko, aby w pokoju budować przyszłość ojczyzny”. Następnego dnia z inicjatywy Comunione e Liberazione na Placu św. Piotra zgromadziła się ogromna rzesza ludzi na znak solidarności z Polską.

Papież stał się wielkim promotorem tej ogólnoświatowej solidarności z Polską. A poza tym, wystosował osobisty list do generała Jaruzelskiego, pisząc w nim m.in., że wiadomość o zabitych i rannych rodakach nakazuje mu zwrócić się do generała z usilną prośbą i zarazem gorącym wezwaniem o zaprzestanie działań, które niosą ze sobą rozlew polskiej krwi. W ponawianiu tych apeli był niezłomny 
– podkreślił metropolita krakowski.

To właśnie słowa Ojca Świętego pokazywały Polakom, że nie wolno się poddać, że trzeba się zmagać i jak pisał św. Paweł w Liście do Rzymian, a co powtarzał ks. Jerzy Popiełuszko – dobrem zwyciężać zło.

Jeżeli dobrem zwycięża się zło, tylko wtedy można mieć nadzieję, że się zwycięży. I właśnie tych słów ówczesne władze nie mogły przebaczyć ani księdzu Jerzemu, ani tym wszystkim, którzy w ten sposób zmagali się o dobrą przyszłość naszej ojczyzny 
– zaznaczył duchowny.

Słowa te budziły wielkie nadzieje również w 1989 roku, kiedy ludzie chcieli, aby ideały solidarności stały się programem nowej, zmagającej się już w nowych warunkach o swoją pełną suwerenność Polski.

Wiemy też, ile było rozczarowań i poczucia krzywdy, zwłaszcza przez tych nieznanych nam z imienia i nazwiska członków „Solidarności”, na plecach których wielu osiągnęło niemałe powodzenie ekonomiczne, choć za tym krył się proces wyprzedawania narodowego bogactwa. Wiemy też, ile nadziei jest w nas od niedawna, że po latach tamte cierpienia i tamte zmagania o nadzieję, która zmieni oblicze naszej ojczyzny przyniosą dobre owoce 
– powiedział.

Żeby tak się stało trzeba nieustannie wracać do słów Jezusa, który mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście. Ja was pokrzepię”.

O to, abyśmy pomni, tamtej grudniowej nocy i tamtych cierpień, które przedłużały się w miesiące i lata, czuli się ciągle zobowiązani, by tworzyć lepsze jutro ojczyzny módlmy się dzisiejszego grudniowego popołudnia, 36 lat po tym, jak wtedy wielu się wydawało, że nadzieja umarła. A tymczasem żyje, bo jest nad nami Bóg, który jest potężniejszy niż ludzkie rachuby, niż ludzka przemoc i kłamstwo 
– podkreślił abp Marek Jędraszewski.

 



Źródło: Archidiecezja Krakowska, niezalezna.pl

#stan wojenny #Kraków #Marek Jędraszewski #msza #msza święta

redakcja