- Proponujemy pochylić się nad tym, jak można, w dzisiejszym skomplikowanym wojną i interesami zewnętrznymi świecie środkowoeuropejskim, budować formy współpracy we wszelkich możliwych obszarach. Chodzi o zachętę do współpracy sąsiedzkiej, wbrew interesom zewnętrznym. Podczas trzydniowej konferencji panele będą poświęcone szczegółowym tematom związanym z szeroko pojętym bezpieczeństwem regionu - Marek Kuchciński, pomysłodawca i inicjator Europy Karpat, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP. Konferencja w Karpaczu odbędzie się w dniach 6-8 września.
Europa Karpat to miejsce wymiany idei i przekuwania ich w realne rozwiązania. W tym roku w Karpaczu politycy, ekonomiści, dyplomaci, filozofowie i liderzy opinii podejmą się wyzwania opisania nowej rzeczywistości i współpracy państw, których losy na przestrzeni wieków były silnie powiązane ze sobą, a cały region charakteryzuje nadal wieloraka rozmaitość. To ona nadal wymusza na nas głębsze zastanowienie się nad tożsamością Europy Środkowej.
Marek Kuchciński: Proponujemy pochylić się nad tym, jak można, w dzisiejszym skomplikowanym wojną i interesami zewnętrznymi świecie środkowoeuropejskim, budować formy współpracy we wszelkich możliwych obszarach. Chodzi o zachętę do współpracy sąsiedzkiej, wbrew interesom zewnętrznym. Podczas trzydniowej konferencji panele będą poświęcone szczegółowym tematom związanym z szeroko pojętym bezpieczeństwem regionu.
Karpaty spajają kraje nie tylko geograficznie.
Marek Kuchciński: Ponad 20 lat temu zaczęliśmy tłumaczyć ludziom, że ten górski łańcuch to jednocześnie sieć mniejszych ogniw, które łączą ze sobą ludzi, przemysł, kulturę, edukację, podobne problemy obronne, demograficzne i wyzwania rolnicze. Dziś widzimy to szczególnie wyraźne, gdy wojna na Ukrainie staje się realnym zagrożeniem dla Polski, Białorusi, Słowacji, Rumunii, Czech, Węgier, Austrii, Serbii, a więc krajów karpackich. To oczywiście tylko przykład, początek reakcji łańcuchowej, która wstrząsa Europą.
Wojna na Ukrainie dosięga nas wszystkich. Tegoroczna konferencja ma zadanie w naturalny sposób odnieść się do wojny za naszą wschodnią granicą. To w interesie naszego regionu leży, by głos dobiegający z Kijowa czy Warszawy był słyszany na całym świecie.
Marek Kuchciński: Kiedyś taki donośny głos miał papież Polak. „To pokój musi kierować losami narodów i całej ludzkości” – pisał Jan Paweł II do polskiego episkopatu w 50. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Grożenie wojną ze strony Rosji podnosił Lech Kaczyński w Tbilisi w 2008 r. W obliczu obecnej sytuacji geopolitycznej ważna jest refleksja na temat charakteru wojny: lokalny oraz globalny. Jest to najdłuższa współczesna wojna w Europie. Należy poddać refleksji przyszłość Ukrainy oraz poszczególne scenariusze – od zwycięstwa po masową eksterminację i niewolę. Już nikt nie może powiedzieć, że ta wojna dzieje się daleko, że jej skutki go nie dosięgną. W tej chwili odczuwa je cały świat. Widzimy tragedię mordowanych przez Rosjan cywilów, płonące domy, ciała kobiet i dzieci winnych tylko tego, że akurat szli razem do przedszkola. Dla rosyjskich bomb nie ma różnicy: niszczą żłobki i rafinerie, obracają w popiół szpitale i huty, rozdzierają dziedzictwo kulturalne Wschodu i miedze rolników z dziada-pradziada.
Władze Ukrainy szacują, że na odbudowę ich kraju po wojnie z Rosją będzie trzeba przeznaczać kilka mld USD miesięcznie. Eksperci obecnie oceniają także, że pełna odbudowa Ukrainy przekroczy 1000 mld dolarów.
Marek Kuchciński: Rosja nadal więcej zarabia podczas tej wojny, niż inne kraje wydają na wsparcie Ukrainy, by zatrzymać Putina. Tak długo, jak te proporcje będą na korzyść imperialnej polityki Moskwy, nasz region będzie zagrożony. Tymczasem eksperci z kilońskiego Institute for the World Economy alarmują, że w lipcu zmniejszyło się międzynarodowe wsparcie dla Ukrainy. Żaden z dużych krajów UE, takich jak Niemcy, Francja czy Włochy, nie złożył nowych znaczących zobowiązań. W lipcu Ukraina otrzymała jedynie około 1,5 mld euro w postaci nowych obietnic wsparcia. W sumie Ukraine Support Tracker odnotowuje zobowiązania na poziomie 84,2 mld euro.
Najwięcej do tej pory na pomoc wojskową dla Ukrainy przeznaczyły Stany Zjednoczone – 25 mld euro, dalej, Wielka Brytania i Polska. Państwa Europy Zachodniej niewiele pomagają, więcej płacą Rosji za ropę i gaz.
W rozmowie z Politico łotewski minister obrony Artis Pabriks dał do zrozumienia, że Berlin i Paryż powinny zwiększyć swoje wsparcie [2]. Punktem odniesienia jest pomoc zapewniana przez takie kraje jak Estonia, Łotwa, Polska, Litwa, Norwegia, Słowacja i Czechy, w przeliczeniu na PKB.
Unia Europejska zapewnia zaskakująco małą pomoc w porównaniu z jej funduszem wsparcia dla zwalczania skutków epidemii koronawirusa o wartości 800 miliardów euro.
Z kolei Bloomberg, renomowana agencja informacyjna specjalizująca się w gospodarce, informuje, że w tym roku Rosja zarabia średnio 800 mln dolarów dziennie, tylko na handlu ropą i gazem...
Marek Kuchciński: W trakcie Europy Karpat paneliści podejmą próbę wyjaśnienia, jakie jest ukraińskie zapotrzebowanie na gaz i polskie zdolności zaopatrywania Ukrainy. Temat jest złożony, bo obejmuje zapotrzebowanie Polski na gaz z importu, wydolność infrastruktury wspierającej import gazu przez Polskę (np. wydolność gazoportu i Baltic Pipe) oraz wydolność tranzytową gazociągów i interkonektorów polskich wiodących na Ukrainę. Aby mieć szerszy obraz sytuacji energetycznej w naszym regionie, warto także przeanalizować analogiczne zdolności słowackie, węgierskie i rumuńskie i ocenić, jak na ich tle plasuje się Polska. Warto byłoby też policzyć, jaką siłę miałoby wsparcie wszystkich państw Europy Środkowej, gdyby działały razem.
W wyniku ataku Rosji na Ukrainę gwałtownie wzrosły ceny nawozów i energii oraz globalnie pogorszyły się warunki makroekonomiczne na całym świecie, co będzie skutkować poważnym kryzysem żywnościowym.
Marek Kuchciński: Rosja zaatakowała ukraińską infrastrukturę transportową i de facto zablokowała porty na Morzu Czarnym, z których zwyczajowo eksportuje się 90% ukraińskich produktów rolnych. Niszczenie ukraińskich upraw, magazynów z żywnością i maszyn rolniczych, kradzież zbiorów przez rosyjskie wojsko wpłynie w nadchodzących miesiącach na zdolności produkcyjne i eksportowe. Rosja niszcząc Ukrainę, chce zniszczyć Europę, aby sobie ją podporządkować.
Musimy zacząć myśleć i rozmawiać o wspólnych działaniach także w obliczu możliwego kryzysu żywnościowego. Znając polskie zdolności infrastrukturalne w zakresie eksportu tranzytem przez RP ukraińskiego zboża oraz analogiczne zdolności słowackie, węgierskie i rumuńskie, a także wiedząc, jak na ich tle plasuje się Polska, będziemy mogli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy istnieją i jakie są możliwości współpracy Polski z innymi państwami Europy Karpat w zakresie rozwiązania problemów zaopatrywania Ukrainy. Musimy być jednocześnie realistami i ocenić, czy jest to istotne uderzenie w interesy RP, czy też zboża jest tyle, że wszystkie kanały tranzytowe mogą być bez problemu nasycone. Między innymi o tym rozmawiać będą Janusz Wojciechowski (komisarz Unii Europejskiej ds. rolnictwa), Henryk Kowalczyk (wiceprezes Rady Ministrów, minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi), Mykola Solskyi (minister Polityki Agrarnej i Żywności), Lajos Bognár (podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa), Jarosław Sachajko (poseł na Sejm) RP i Zdeněk Nekula, (czeski minister Rolnictwa).
W Karpaczu chcemy zderzyć różne opinie na temat zasadności ogromnego zaangażowania Polski w pomoc Ukrainie. Politycy, biznesmeni, obrońcy praw człowieka, dyplomaci i członkowie rządów potrafią odsłonić punkty widzenia, które nie zawsze są tematem publicznej debaty. Chcemy, by ten głos dotarł do opinii publicznej, która ma wpływ na władze państw, takich jak: Niemcy, Francja czy Włochy. To ona może naciskać na rządy, by nie wspierały Putina, kupując od niego surowce, za które on finansuje armię dokonującą zbrodni na Ukrainie.