Po licznych próbach narzucenia Polsce swojej wizji w sprawie przyjmowania imigrantów i zakończonej totalną klęską polityce migracyjnej kanclerz Niemiec, Angela Merkel zmieniła zdanie i przyznała, że Polska ma istotny wkład w przyjmowanie uchodźców. To nie koniec zaskoczeń. W trakcie konferencji prasowej padły dość niespodziewane słowa na temat strefy euro i jej przyszłości.
Po spotkaniu z premierem Morawieckim, kanclerz Niemiec Angela Merkel niespodziewanie stwierdziła, że zmieniła zdanie w sprawie zaangażowania Polski w kwestię rozwiązania kryzysu migracyjnego.
- Podkreśliliśmy dzisiaj, że również Polska przyjmuje uchodźców; być może pod względem geograficznym są to inni uchodźcy, z innych regionów, ale Polska tutaj też wkłada swój wkład - mówiła Merkel na konferencji prasowej po rozmowach z premierem Mateuszem Morawieckim.
Paczaj Pan????
— PikuśPOL ?? ? (@pikus_pol) March 19, 2018
- #Merkel zauważyła, że Polska też przyjmuje uchodźców???? pic.twitter.com/ukOCJpj3r6
Jak dodała, Warszawa i Berlin zgadzają się co do potrzeby wzmocnienia Fronteksu oraz prowadzą „wspólne projekty poza UE, żeby zwalczać przyczyny migracji”.
- To, że chcemy nielegalnym przemytnikom ukrócić proceder, to jest chyba oczywiste i dlatego też musimy zadbać o dobre perspektywy w tych krajach, z których przybywają dzisiaj do nas uchodźcy - oświadczyła niemiecka kanclerz.
Przez dziennikarzy Merkel była pytana o przyszłość UE oraz o to, jakie widzi wyzwania dla najbliższej przyszłości w związku ze zbliżającym się końcem kadencji instytucji unijnych i czy można - jej zdaniem - mówić o wspólnej agendzie dla Europy. I wtedy padły dość intrygujące słowa na temat strefy euro.
- Przyszłość Europy leży mi na sercu, a mianowicie przyszłość Europy 27 państw członkowskich UE, a nie Europy strefy euro czy jakiejś innej grupy. I wydaje mi się, że wobec sytuacji globalnej wokół nas, to wszyscy rozumiemy, że nasz głos będzie tylko wtedy słyszalny, jeśli będziemy mieć mocny sojusz i jeżeli będziemy przedstawiali nasze sprawy na świecie wspólnie - powiedziała kanclerz Niemiec.
Jak podkreśliła, „to wymaga oczywiście pewnej delikatności wobec pewnych wrażliwości, też jest związana z tym gotowość, aby szukać i dążyć do kompromisu”.
- Unia Europejska nie jest jakimś sojuszem tylko sojuszem opierającym się na praworządności i demokracji. Dlatego mówię, że dołożę wszelkich starań, i to dotyczy całego rządu federalnego, byśmy w Europie mieli wspólną agendę - podkreśliła Merkel.