Podczas uroczystości 100. rocznicy urodzin sierżanta Józefa Franczaka pseudonim „Laluś”, zorganizowanej przez Instytut Pamięci Narodowej oddział w Lublinie, oraz Stowarzyszenie Społeczno-Kombatanckie Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, syn żołnierza - Marek Franczak wręczył odznaki z wizerunkiem \"Lalusia\" osobom zasłużonym dla upamiętniania Żołnierzy Wyklętych.
- To dla ludzi, którzy zaangażowani są w pamięć o Żołnierzach Wyklętych. Trzeba ich docenić, choćby w ten skromny sposób – powiedział Marek Franczak.
Odznaki z wizerunkiem Józefa Franczaka oraz okolicznościowe dyplomy przyznano blisko 40 osobom – historykom, przedstawicielom władz, społecznikom. Wyróżnienie odebrała m.in. wicemarszałek Sejmu, posłanka PiS Beata Mazurek.
- Jesteśmy partią, dla której polityka historyczna jest bardzo ważna. Mówiliśmy o tym, mówimy i będziemy mówić – bez historii naród ginie. A jeśli chodzi o Żołnierzy Wyklętych, jest to dla nas rzecz oczywista - komuniści robili wszystko, by wymazać ich z pamięci, my przywracamy ich pamięć, ich imiona i nazwiska, szukamy ich szczątków, mówimy o ich dzieciach, że to są dzieci bohaterów, a nie dzieci bandytów – powiedziała Mazurek dziennikarzom.
Podczas uroczystości zaprezentowana została także książka - wywiad-rzeka z Markiem Franczakiem pt. „Mój ojciec – sierżant Laluś”.
- Dumny jestem, że miałem takiego ojca, który się nie załamał. Staram się nie tylko o moim ojcu, ale o Żołnierzach Wyklętych przypominać. Mój ojciec był jednym z nich. Jak mówię o ojcu, to mówię o nich wszystkich. Im należy się szacunek, dlatego, że byli Polakami, patriotami, nie załamali się i wbrew wszelkim trudnościom robili swoje – powiedział Marek Franczak.
Józef Franczak urodził się 17 marca 1918 r. Przed wojną ukończył szkołę podoficerską żandarmerii w Grudziądzu. W 1939 r. walczył na kresach wschodnich. Aresztowany przez Sowietów, uciekł z niewoli i trafił do partyzantki AK. Po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej został wcielony do 2. Armii Wojska Polskiego. Jego jednostka stacjonowała w Kąkolewnicy, gdzie sąd polowy skazywał na śmierć żołnierzy służących w AK. W obawie przed takim wyrokiem zdezerterował w 1945 r. Od tej pory działał w podziemiu niepodległościowym.
W 1947 r. dowodził patrolem w oddziale WiN kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Od 1953 r. ukrywał się samotnie. Został zastrzelony w 1963 r. podczas obławy urządzonej przez funkcjonariuszy ZOMO i SB w Kozicach Górnych.
- Był ostatnim żołnierzem podziemia, który poległ z bronią w ręku. Ukrywał się przez 19 lat. To wymagało hartu ducha i wytrwałości, ale również wsparcia innych osób, które pomagały mu się ukrywać i udzielały pomocy – podkreślił dyrektor lubelskiego oddziału IPN Marcin Krzysztofik.
Zwłoki Franczaka - pozbawione głowy – złożone zostały w grobie na cmentarzu w Lublinie, gdzie grzebano żołnierzy podziemia niepodległościowego skazywanych przez sądy wojskowe na kary śmierci. Po 20 latach siostra Franczaka otrzymała zgodę na ekshumację i złożenie szczątków brata w rodzinnym grobowcu w Piaskach.
Czaszkę Józefa Franczaka odnaleziono w 2014 r., o czym podczas piątkowej uroczystości przypomniał Artur Piekarz z Oddziałowego Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Lublinie. W marcu 2015 r. na cmentarzu w Piaskach odbyły się uroczystości dochówku czaszki partyzanta.
Obchody 100. rocznicy urodzin Józefa Franczaka będą kontynuowane w sobotę w Piaskach pod Lublinem. W tamtejszym kościele odprawiona zostanie msza św. w intencji partyzanta, a na grobie i pod pomnikiem Józefa Franczaka „Lalusia” zapalone zostaną znicze i złożone kwiaty.