Rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do deklaracji wyborczych i zapowiadanego przez polityków Platformy Obywatelskiej programu stwierdził, że w zasadzie trudno jest to w ogóle nazywać programem. Przy okazji Müller przypomniał, że podobnych sztuczek Platforma próbowała już wcześniej wielokrotnie zapowiadając i obiecując różne rzeczy – problemy pojawiały się, gdy przychodził czas na ich realizację.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w wystąpieniu podczas sobotniego Forum Programowego Koalicji Obywatelskiej pod hasłem "Uzdrowić Polskę" mówił o najważniejszych tezach programowych. Przedstawił sześć głównych zmian, których Polska "pilnie potrzebuje, a Polacy się ich domagają". Zapowiedział m.in. podwyżki płac, gruntowne zmiany w ochronie zdrowia, utrzymanie trzynastej emerytury, zniesienie handlu w niedzielę, program ochrony klimatu, w tym wyeliminowanie węgla w energetyce do 2040 r., wprowadzenie związków partnerskich.
To nie jest program wyborczy. W tej chwili to raczej są wskazane rzeczy, które chcieliby - nie tylko ludzie z PO, ale i Polacy - część z nich osiągnąć. Ale w jaki sposób to zrobić, to już jest o wiele cięższa droga.
- mówił na antenie TVP Info Piotr Müller.
Müller mówiąc o programie wyborczym PO ocenił, że w przypadku tej partii jej członkowie „wykorzystują i manipulują” obietnicami wyborczymi.
Oni często opakowują obietnice wyborcze w ładne słowa i deklaracje, a później jest tak, jak widzieliśmy to przez lata rządów PO.
- dodał.
Rzecznik rządu przestrzegał też, że PO w przypadku wygranej w wyborach, w jednym zbiorze ustaw uchyli cały pakiet legislacyjny, który był przyjęty przez cztery lata rządów PiS. Wymienił: pakiet 500+ i reformę sądów. Jego zdaniem istnieje ryzyko, że PO zlikwiduje też CBA.
Rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego przyznał, że PO od wielu lat mówi, że chce coś zrobić, a nie wie jak to zrobić. Stwierdził też, że po wyborach obietnica wyborcza PO dotycząca służby zdrowia „mogłaby być nazwana błędem, albo czymś, co zbyt mocno zostało podkreślone w kampanii wyborczej i byłoby wycofywane”.
Müller ocenił również, że zbyt mała liczba lekarzy w Polsce to są zaniedbania „z poprzednich lat”.
Kształcenie lekarzy i pielęgniarek trwa kilka lat. Dlatego zwiększyliśmy limity przyjęć na kierunki lekarskie i pielęgniarskie. W perspektywie lat to przyniesie dobre efekty. Polacy wiedza doskonale, że służba zdrowia to jest ciężki element państwa, jeżeli chodzi o jego poprawianie i tam efekty przychodzą z biegiem lat. Dlatego też te działania, które podjęliśmy chociażby w ramach zwiększenia limitów przyjęć na studia lekarskie, pierwsze efekty będą pewnie za trzy lata. (...) Ale również mamy już pierwsze sukcesy w zakresie znaczącego zmniejszenia liczby osób oczekujących na operacje zaćmy czy wymiany stawu biodrowego. Te zamiany powoli realizujemy i jeżeli obywatele pozwolą nam rządzić dalej to skutecznie będziemy realizować kolejne zmiany w służbie zdrowia.
- zapewnił.