Pomimo wysłania tylko trzech zawodniczek do Trondheim reprezentacja Polski w skokach narciarskich kobiet wystartuje w sobotnim konkursie drużynowym na mistrzostwach świata. Czwartą zawodniczką w zespole będzie kombinatorka norweska Joanna Kil.
Joanna Kil dołączyła do Anny Twardosz, Nicole Konderli i Poli Bełtowskiej. Występ polskiego kwartetu stał wcześniej pod wielkim znakiem zapytania w związku z decyzją Natalii Słowik. Skoczkini ogłosiła niespodziewanie kilka dni temu zawieszenie kariery. Dlatego związek musiał czekać na zgodę międzynarodowej federacji FIS, by znaleźć na jej miejsce zastępstwo.
Jestem zadowolona, że jestem w składzie i wystąpię w konkursie drużynowym. Na pewno jest to dla mnie okazja do oddania większej liczby skoków. Nie koliduje mi to z moimi docelowymi zawodami w kombinacji norweskiej. Mam nadzieję, ze uda mi się zrobić z dziewczynami fajną robotę
- powiedziała Kil na portalu X krajowej federacji.
Joanna Kil komentuje powołanie od Marcina Bachledy.
— Polski Związek Narciarski (@pzn_pl) February 28, 2025
Nasza najlepsza kombinatorka norweska wystąpi w konkursie drużynowym skoków na MŚ. #skijumpingfamily #fisnoco pic.twitter.com/OLMumgfxki
Zawodniczka wykluczyła powrót do skoków. Uzasadniła to tym, że jest lepszą biegaczką dlatego zostanie przy kombinacji.
Dla reprezentantek Polski będzie to trzeci w historii występ w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. W 2021 roku w Oberstdorfie biało-czerwone zajęły siódme miejsce, zaś dwa lata później w Planicy zostały sklasyfikowane na dziewiątej pozycji